Wicklow Mountains z wypadem do Kilkenny
Dublin nie miał z nami łatwo.
Właściwie to w planie mieliśmy dogłębne poznanie tego miasta, jednak im bliżej wyjazdu, tym coraz bardziej byliśmy pewni, że tym razem Dublin będzie tylko naszą stacją wypadową.
Marzyły nam się irlandzkie krajobrazy, jeziora i wioski. W rezultacie tylko piątkowy wieczór spędziliśmy w Dublinie i niestety: okazało się, że wybraliśmy najgorszy dzień w roku. Teraz już wiemy: w Wielki Piątek nie ma szans poznania pubowej (albo nawet klubowej) kultury Irlandii. No nie da się i już. Z jednego prostego powodu: sklepy i knajpki obowiązuje zakaz sprzedaży wszelkich alkoholów. Eh.
Zasłużonym Guinessem i cydrem raczyliśmy się także
dopiero następnego dnia. Tak długo wyczekiwane smakowały jeszcze lepiej, a i okoliczności
przyrody były niesamowite.
W sobotę bowiem udaliśmy się do Parku Narodowego Wicklow
Mountains. Z obowiązkowym przystankiem przy ruinach średniowiecznego monasteru
(z kościołem św. Kevina, charakterystyczna wieża, cmentarzem, ruinami budynków
i innymi zabytkami leżącymi nad Jeziorem Dolnym i Górnym). Cała osada zwie się
Glendalough, co po irlandzku znaczy nie mniej i nie więcej: Dolina Dwóch
Jezior.
Zwłaszcza Jezioro Górne warte jest odwiedzin, oferuje
piękne widoki i bardzo żałowałam, że nie znaleźliśmy się nad nim w trakcie złotej
(przed zachodem słońca) bądź niebieskiej (po zachodzie) godziny, wtedy naprawdę
mogłabym się wyżyć. Fotograficznie ;)
Moczary i jeziora Wicklow Mountains to jedno. Uwierzycie
mi jednak, że w zupełności wystarczyłaby mi sama jazda autobusem z Dublina?
Architektura, wciąż zmieniające się ukształtowanie terenu, wodospady wyskakujące
znikąd, pierwsze owieczki na pastwiskach i wszechobecne żółte kwiaty sprawiły,
że nie mogłam odlepić nosa od szyby. I wędrowałam przez te pola, lasy i
pastwiska razem z Bilbo w kierunku przygody.
Chociaż marzyło nam się zobaczenie Kilkenny (kill Kenny, już zawsze będę
tak to interpretować, chociaż wcześniej myślałam raczej o moim ulubionym
irlandzkim piwie o tej samej nazwie, dostępnym u nas, jaśniejszym i delikatniejszym
od Guinessa), to jednak szkoda było opuszczać moczary i jeziora. I chyba
przeczucie nas nie myliło. Kilkenny przywitało nas szarością aury i takim
klaustrofobicznym uczuciem. Małe, ale "naładowane" i trochę przygniatające,
turyści szukający nie wiadomo czego i ani Kilkenny Castle, ani Black Abbey nie
zachwyciły aż tak bardzo. Nie zrozumcie mnie źle, to nie jest "złe"
miasteczko, ale po prostu nie dane nam było tego dnia się pokochać. Pokochałam
w nim za to gęsta, kremowa zupę rybna zwana chowder, serwowana przez przemiła Polkę,
której historie życia udało mi się poznać w mniej więcej 3 minuty. Nie poznałam
za to jej imienia, ale pozdrawiam tak czy siak gorąco ;)
I nawet na zdjęciach z Kilkenny widać, że nam jakoś nie
do końca po drodze było. Do publikacji nadawały się tylko te drzwi i okna, które
widzicie poniżej. Wybaczta!
Mam słabość do jezior dlatego dłużej zatrzymałam się przy jego zdjęciach. Wycieczka zdaje się być udana, lecz z małym "ale". Mimo wszystko każda podróż jest wspaniała. :)
OdpowiedzUsuńDroga Czarownico, to nawet nie tak, ze to jakies "ale" bylo. Po prostu teraz wydaje mi sie, ze powinnismy zostac przy naturze, bo jakos z miastami czy miasteczkami nam nie bylo po drodze. Ucierpialo biedne Kilkenny :)
UsuńA ze jeziorna jestes, to juz wiem i sie ciesze :)
"Jeziorna", jak to brzmi :P
UsuńPrzekonałaś mnie, że warto uwzględnić w planie Wicklow Mountains podczas kolejnej wizyty w Irlandii! W Dublinie i okolicach byłam kilka lat temu. Myśle, że pora wkrótce tam wrócić i zobaczyć nieco więcej...
OdpowiedzUsuńCiesze sie, ze mi sie to udalo! Ja tez juz mysle o kolejnej wizycie... Marzy mi sie duzo rzeczy jeszcze tam.
UsuńPrzepiękne krajobrazy, a Dublin też mi się marzy. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńW takim razie koniecznie wybierz sie tez "za" Dublin! :) Pozdrawiam!
UsuńPierwsze zdjęcia mnie zauroczyly - takie dzikie przestrzenie to dopiero coś!!! :)
OdpowiedzUsuńMusieliście tam poczuć zew przygody!!! :))))))))))
Ciesze sie strasznie! No jasne, ze poczulismy, w nocy na balkonie wylismy do ksiezyca! To od tych dzikich przestrzeni :D
UsuńPięknie tam!
OdpowiedzUsuńBardzo! Juz sie pisze nowy irlandzki wpis :))))
UsuńA ja bardzo się cieszę, że nie ograniczyliście się tylko i wyłącznie do Dublina. Dzięki temu macie pojęcie, jak mniej więcej wygląda Irlandia. Fanką stolicy chyba nigdy nie zostanę, bo skoro nie zapałałam do niej miłością prawie dziewięć lat temu, kiedy tu przyleciałam, to nie sądzę, by zmieniło się to w najbliższej przyszłości. Irlandię pokochałam przede wszystkim za te nieograniczone połacie zieleni, za cudną przyrodę.
OdpowiedzUsuńCo do Kilkenny - lubię je. Po pierwszym razie nie skradło mi serca, ale im częściej tam wracałam, tym bardziej mi się podobało. Tak się składa, że pisałam o nim właśnie w tym okresie, dokładnie rok temu, kiedy jeszcze na siebie nie trafiłyśmy, więc podsyłam linka, gdybyś chciała rzucić okiem i poczytać o moich wrażeniach: http://taita.blog.onet.pl/2014/04/25/leniwa-niedziela-w-kilkenny/
Glendalough bardzo lubię. Jest urocze i "magiczne" nawet jeśli pogoda nie jest najlepsza.
Przesyłam pozdrowienia z kapryśnej ostatnio Irlandii :)
Oooj ja tez ciesze sie niesamowicie! Irlandzkie krajobrazy trzeba po prostu zobaczyc. I nie dziwie sie, ze Ci sie nie nudza, oj nie dziwie.
UsuńCo do Kilkenny, wydawalo mi sie, ze tak to z tym miejscem jest, potrzebuje czasu, zeby pokazac sie z najlepszej strony. Nie powiem, ze bylo zle, ale to nie byla milosc od pierwszego spojrzenia ;)
A widzisz, zajrze zaraz do wpisu, dzieki!
Co do pogody, to zdecydowanie ta "zla" dodaje jeszcze magicznosci... ale z drugiej strony ciesze sie, ze nas tym razem oszczedzila :)
Pozdrowienia ze Szwajcarii, gdzie o 19 bylo jeszcze 30 stopni (pojutrze ma byc miedzy 9 a 14 ;))
Właśnie takie temperatury pamiętam ze Szwajcarii - upał, gorąco i ponad dwudziestostopniowa temperatura wody w Zurychu. Dla mnie trochę za gorąco ;)
UsuńPiękne krajobrazy!
OdpowiedzUsuńW pierwszej chwili chcialam podziekowac, ale to nie moja zasluga, tylko Matki Natury ;))
UsuńW takim razie tylko sie zgodze, w zupelnosci!
Bajkowo te kolorowe sklepy wyglądają i przyroda też zjawiskowa :)
OdpowiedzUsuńMasz racje, cala Irlandia z tej jej opowiesciami, tradycjami i widokami jest bajkowa :)
Usuń