Podróże są niebezpieczne

czwartek, września 26, 2013 Kasia na Rozdrożach 43 Comments




Czy Andaluzja na nas czyha?

Pewnie wiecie, że dalekie podróże są niebezpieczne? Na każdym kroku czeka coś nowego, nieznanego, wzbudzającego strach. Klimat inny, ludzie inni, wszystko inne i groźne. Ale czy tylko dalekich podróży powinniśmy się obawiać? Wydaje mi się, że nawet te bliskie są niepewne, a tu są dowody:

1.     Zatrucia pokarmowe wywołują najczęściej jajka, drób, wieprzowina, wołowina, OWOCE MORZA i ryby, dojrzewające sery, nie pasteryzowane mleko i śmietana, surówka z kapusty, sałatki, niedokładnie ugotowane mrożone produkty oraz pasztety. I teraz wyobraźcie sobie, że wszystkie te rzeczy dostępne są w Andaluzji. WSZYSTKIE!


2.     Pójść na dno w Morzu Śródziemnym to jak wygrać 6-tkę w totku (prawdopodobieństwo, nie radość), bo idealnie słona woda każdego wieloryba wypycha na powierzchnię, jednak oby Was to nie zwiodło! Już 250 ml słonej, morskiej wody w płucach może doprowadzić do śmierci. Dlatego jeśli nie chcesz się zachłysnąć, zostań na plaży (a najlepiej w domu!).


3.     Jeśli już będziesz tak nierozsądny/nierozsądna i wejdziesz do wody, wystrzegaj się meduz. One tylko czekają na jeden nieostrożny ruch i jeśli uda Ci się wpaść w ich stado i wszystkie postanowią jak jeden mąż Cię poparzyć, może się to bardzo źle skończyć. I to prawdziwe wiadomości, prostu z TVNu!



4.     Albo te ich wszystkie rozrywki. Takie flamenco na pewno strasznie obciąża kostki i nie chce nawet myśleć, ile osób podczas tego wywijania połamało nogi. Zakładam, że dużo, chociaż TVN nie wspomniał o tym ani razu.


5.     Już nie wspominając o gonitwach byków, oni się ganiają nawet w mojej małej, słodkiej, przecudnej Frigilianie. To już naprawdę lepiej zostać w domu niż dać nadziać się na jakiś róg. Za rogiem. Zobaczcie sami:


6.     Jeśli już jesteśmy przy Frigilianie, wiecie ile tam jest kotów? Na każdym ganku, na wszystkich schodach, pod samochodami, na samochodach, wszędzie koty. A wiecie, że uczulenie na koty to jedna z najczęściej występujących alergii? W Wielkiej Brytanii na przykład nawet najczęstsza. W domu na pewno nie macie tyle kotów.


7.     I te brukowane uliczki, z wypolerowanego na błysk kamienia, spróbujcie przejść po nich i nie złamać nogi. Będzie trudno!


8.     A zastanawialiście się, gdzie będziecie tam spać? Mam nadzieję, że lubicie jadowite pająki, jadowite skorpiony i jadowite stonogi? Mam jeszcze większą nadzieję, że one też Was lubią… Bo inaczej może być trudno.


9.     A te ich słodycze, soki, jogurty? Sam cukier! A cukier to biała śmierć, to wie akurat każde dziecko. Nawet te niekumate.

10.  No i chyba najważniejsze, słońce! Świeci ponad 300 dni w roku i jeśli nie weźmiecie parasola na plażę, macie przechlapane. A bankowo  nie weźmiecie, bo przecież „chcecie zatankować słońca i mieć piękną opaleniznę”? Powodzenia. Poparzenie 3 stopnia gwarantowane.



Mam ogromna nadzieję, że pomogłam i jeśli już zarezerwowaliście czy zaplanowaliście jakiś urlop, to szybko go teraz anulujecie. Posiedźmy razem w domu i pooglądajmy jak pięknie kapie deszcz za oknem: kap, kap, kap. Przynajmniej będziemy bezpieczni!!!


PS. Przypominam, że jeszcze przez kilka dni możecie wziąć udział w ankiecie znajdującej się na górze strony 


Zajrzyj też tu:

1. 10 rzeczy, których nie wiecie o Szwajcarii
2. 10 kolejnych rzeczy, których nie wiecie o Szwajcarii


Przeczytaj również

43 komentarze:

  1. ODDAM ZA DARMO WYCIECZKĘ DO HISZPANII!!! ;DDD
    Zapomniałaś jeszcze o ich cudownych patiach całych wyłożonych azulejos i tonących w roślinach.
    Nie można na takie patio nie wejść i nie próbować zrobić zdjęcia.
    A za robienie zdjęć bez pozwolenia można łopatą w łeb zarobić! ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Yyyy to wezme te wycieczke, oddam dla... yyy zmeczonych zyciem?
      A Twoj komentarz zaraz skasuje, bo sobie go ukradne do kolejnej edycji ;)

      Usuń
    2. ;D
      Jak skończę remont (ekhem!), to mogę poszukać swoich zdjęć patii, patiów... jak to się odmienia? ;D

      Usuń
    3. Patiów podobno ale brzmi głupio jakoś :)

      Usuń
  2. O Boże...uświadomiłaś mi, że cud, że jeszcze żyję :) No, ale staram się dbać o siebie: do morza nie wchodzę (bo za zimne, wchodzę, gdy osiąga temperaturę grochówki na palniku), na słońce się nie wystawiam (wychodzę z domu po zachodzie, ewentualnie na zachód słońca), uczę się walczyć z bykami, co by wziąć takiego za rogi jak mnie złapie :D A reszta...kwestia szczęścia. Jeszcze pewnie jakaś jaszczura, czy majonez mnie dopadną :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kurcze, Aniu, bardzo mi przykro. Przygotowalabym jakas ekipe ratunkowa, ale niestety, nie wysle nikogo w tak niebezpieczne rejony. Sorry

      Usuń
    2. No cóż, nie dziwię Ci się, niech pożrą mnie zatem te andaluzyjskie gady... nawet nie mam jak uciec, auto nadal w warsztacie (!!!) z rozebranym silnikiem...

      Usuń
  3. Dokładając jeszcze fakt, że ja wszędzie przyciągam podejrzane, agresywne typy to nic tylko się pakować:) Poproszę więcej takich wpisów to może zamienię się w domatorkę.

    OdpowiedzUsuń
  4. Kap, kap, kap, to ja jeszcze raz zaryzykuję, kap, kap, kap, choćby jutro.... ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Depresję masz, Kasiu, bo to chyba nie o deszcz chodzi (u Was tam nie może długo padać)??

    Jeśli chodzi o kamienie na ulicach itp., to mnie niestety pokonał niedawno stary młyn w Portugalii. Solidne buty uchroniły mnie przed złamaniem, ale i tak miałam problemy z nogą przez 3 miesiące. Ale i tak jeszcze raz bym się tam udała... A urlop rzeczywiście wkrótce!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jaka tam depresje, przeciez sama mowisz, ze Cie mlyn w Potrugalii pokonal, wiec sie sprawdza ;)
      I jeszcze, cholerka, na zlosc slonce wlasnie wychodzi, a ja sobie ponarzekac chcialam :))

      Usuń
  6. bożesztymój jakaś ty nieprzekonująca. tvn zrobiłby to lepiej

    OdpowiedzUsuń
  7. Trzeba jeszcze uważać na moją siostrę, bo jest bardzo niebezpieczna i ciągle robi mi krzywdę. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Przekonałaś mnie ;) Po co komu dalekie podróże? :) Wolę w internecie popatrzeć.

    OdpowiedzUsuń
  9. haha! no niebezpieczny kraj- jesli dodamy jeszcze zlodzieji to juz w ogole ;) nic tylko siedziec w domu!!!

    OdpowiedzUsuń
  10. Jeśli ktoś zrezygnuje z opłaconych wczasów w Andaluzji to ja chętnie zaryzykuję a moje trzy koty też się garną do podróży!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koty podrzuc do mnie!!! Tam jest zbyt niebezpiecznie dla nich ;) Funita na samej gorze oddaje wycieczke, mozesz skorzystac :)

      Usuń
  11. O rany, tyle niebezpieczenstw w jednej malej Frigilianie! Strach sie bac!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Noo!! Ale wystarczy, ze wszyscy zostaniecie w domu, to nic Wam sie nie stanie! ;)

      Usuń
  12. hahhaa, usmiałam się jak przeczytałam Twój post :)))) ironia pierwsza klasa! ;)
    to ja tez już nigdzie nie jadę :P

    OdpowiedzUsuń
  13. Cieszę się, że zostawiłaś u mnie komentarz, bo inaczej mogłabym tu nie trafić i wiele bym straciła ;) Dobrego poczucia humoru przede wszystkim ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Dobrze, jak to dobrze, że istnieją na świecie osoby, które potrafią rzeczowo uzasadnić i wyłuszczyć, tym samym ratując tyle ludzkich istnień! Fakt, że jeszcze żyję zawdzięczam najpewniej tylko temu, że nie stać mnie na podróżowanie!
    Fakt, wyjechałam raz, za to spektakularnie i fakt, że jeszcze żyję zawdzięczam najpewniej temu, że pracuję siedząc w domu oraz, że będąc nad Morzem Martwym nie miałam stosownego stroju, by zażyć kąpieli (tam to musi wystarczyć 10 ml wody w płucach, żeby wykitować - już nigdy ma noga tam nie postanie!). Miałam iść jutro kupić parę roślin, ale zaniecham - kierowcy szaleni, kotów pełno, a alergie przecież mam, robactwa tyle (w tym karaluchy, skorpiony i duże pająki), sprawdzę moskitiery i zabarykaduje się w domu!
    Ps. Uwielbiam Cię :-*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a o słońcu zabójczym zapomniałam! Zabarykaduję się, jak nic!

      Usuń
    2. No tak, ciesze sie, ze udalo Ci sie zrozumiec swoj blad i ze rozumiesz powage sytuacji. Zabarykadowanie sie to moim zdaniem dobre wyjscie, zrob tak!

      Usuń
  15. Kochana dzięki Tobie już wiem, ze jestem niesamowitą szczęściarą !!!! Żyję :):):)
    buziak

    OdpowiedzUsuń
  16. Bliskie spotkanie z meduzą przeżyłam... nie polecam :(((

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj zdarzylo sie mi, zdarzylo i Philippowi. Wygladalismy jak oznakowane bydlo, aua, aua!

      Usuń

Drogi Czytelniku, zanim pobiegniesz dalej, pozostaw po sobie komentarz. Pozwól nam porozmawiać, inaczej ten wpis zostanie zwykłym monologiem. A mi zależy na Twojej opinii!