Podróże są niebezpieczne
Czy Andaluzja na nas czyha?
Pewnie wiecie, że dalekie podróże są niebezpieczne? Na
każdym kroku czeka coś nowego, nieznanego, wzbudzającego strach. Klimat inny,
ludzie inni, wszystko inne i groźne. Ale czy tylko dalekich podróży powinniśmy
się obawiać? Wydaje mi się, że nawet te bliskie są niepewne, a tu są dowody:
Czy Andaluzja na nas czyha?
Pewnie wiecie, że dalekie podróże są niebezpieczne? Na
każdym kroku czeka coś nowego, nieznanego, wzbudzającego strach. Klimat inny,
ludzie inni, wszystko inne i groźne. Ale czy tylko dalekich podróży powinniśmy
się obawiać? Wydaje mi się, że nawet te bliskie są niepewne, a tu są dowody:
1. Zatrucia
pokarmowe wywołują najczęściej jajka, drób, wieprzowina, wołowina, OWOCE MORZA
i ryby, dojrzewające sery, nie pasteryzowane mleko i śmietana, surówka z kapusty,
sałatki, niedokładnie ugotowane mrożone produkty oraz pasztety. I teraz
wyobraźcie sobie, że wszystkie te rzeczy dostępne są w Andaluzji. WSZYSTKIE!
2. Pójść na dno
w Morzu Śródziemnym to jak wygrać 6-tkę w totku (prawdopodobieństwo, nie radość),
bo idealnie słona woda każdego wieloryba wypycha na powierzchnię, jednak oby
Was to nie zwiodło! Już 250 ml słonej, morskiej wody w płucach może doprowadzić
do śmierci. Dlatego jeśli nie chcesz się zachłysnąć, zostań na plaży (a
najlepiej w domu!).
3. Jeśli już
będziesz tak nierozsądny/nierozsądna i wejdziesz do wody, wystrzegaj się meduz.
One tylko czekają na jeden nieostrożny ruch i jeśli uda Ci się wpaść w ich
stado i wszystkie postanowią jak jeden mąż Cię poparzyć, może się to bardzo źle
skończyć. I to prawdziwe wiadomości, prostu z TVNu!
4. Albo te ich
wszystkie rozrywki. Takie flamenco na pewno strasznie obciąża kostki i nie chce
nawet myśleć, ile osób podczas tego wywijania połamało nogi. Zakładam, że dużo,
chociaż TVN nie wspomniał o tym ani razu.
5. Już nie wspominając
o gonitwach byków, oni się ganiają nawet w mojej małej, słodkiej, przecudnej
Frigilianie. To już naprawdę lepiej zostać w domu niż dać nadziać się na jakiś róg.
Za rogiem. Zobaczcie sami:
6. Jeśli już jesteśmy
przy Frigilianie, wiecie ile tam jest kotów? Na każdym ganku, na wszystkich
schodach, pod samochodami, na samochodach, wszędzie koty. A wiecie, że uczulenie
na koty to jedna z najczęściej występujących alergii? W Wielkiej Brytanii na przykład
nawet najczęstsza. W domu na pewno nie macie tyle kotów.
7. I te
brukowane uliczki, z wypolerowanego na błysk kamienia, spróbujcie przejść po
nich i nie złamać nogi. Będzie trudno!
8. A zastanawialiście
się, gdzie będziecie tam spać? Mam nadzieję, że lubicie jadowite pająki,
jadowite skorpiony i jadowite stonogi? Mam jeszcze większą nadzieję, że one też
Was lubią… Bo inaczej może być trudno.
9. A te ich słodycze,
soki, jogurty? Sam cukier! A cukier to biała śmierć, to wie akurat każde
dziecko. Nawet te niekumate.
10. No i chyba najważniejsze, słońce! Świeci ponad
300 dni w roku i jeśli nie weźmiecie parasola na plażę, macie przechlapane. A
bankowo nie weźmiecie, bo przecież „chcecie
zatankować słońca i mieć piękną opaleniznę”? Powodzenia. Poparzenie 3 stopnia
gwarantowane.
Mam ogromna nadzieję,
że pomogłam i jeśli już zarezerwowaliście czy zaplanowaliście jakiś urlop, to
szybko go teraz anulujecie. Posiedźmy razem w domu i pooglądajmy jak pięknie
kapie deszcz za oknem: kap, kap, kap. Przynajmniej będziemy bezpieczni!!!
1. Zatrucia
pokarmowe wywołują najczęściej jajka, drób, wieprzowina, wołowina, OWOCE MORZA
i ryby, dojrzewające sery, nie pasteryzowane mleko i śmietana, surówka z kapusty,
sałatki, niedokładnie ugotowane mrożone produkty oraz pasztety. I teraz
wyobraźcie sobie, że wszystkie te rzeczy dostępne są w Andaluzji. WSZYSTKIE!
2. Pójść na dno
w Morzu Śródziemnym to jak wygrać 6-tkę w totku (prawdopodobieństwo, nie radość),
bo idealnie słona woda każdego wieloryba wypycha na powierzchnię, jednak oby
Was to nie zwiodło! Już 250 ml słonej, morskiej wody w płucach może doprowadzić
do śmierci. Dlatego jeśli nie chcesz się zachłysnąć, zostań na plaży (a
najlepiej w domu!).
3. Jeśli już
będziesz tak nierozsądny/nierozsądna i wejdziesz do wody, wystrzegaj się meduz.
One tylko czekają na jeden nieostrożny ruch i jeśli uda Ci się wpaść w ich
stado i wszystkie postanowią jak jeden mąż Cię poparzyć, może się to bardzo źle
skończyć. I to prawdziwe wiadomości, prostu z TVNu!
4. Albo te ich
wszystkie rozrywki. Takie flamenco na pewno strasznie obciąża kostki i nie chce
nawet myśleć, ile osób podczas tego wywijania połamało nogi. Zakładam, że dużo,
chociaż TVN nie wspomniał o tym ani razu.
5. Już nie wspominając
o gonitwach byków, oni się ganiają nawet w mojej małej, słodkiej, przecudnej
Frigilianie. To już naprawdę lepiej zostać w domu niż dać nadziać się na jakiś róg.
Za rogiem. Zobaczcie sami:
6. Jeśli już jesteśmy
przy Frigilianie, wiecie ile tam jest kotów? Na każdym ganku, na wszystkich
schodach, pod samochodami, na samochodach, wszędzie koty. A wiecie, że uczulenie
na koty to jedna z najczęściej występujących alergii? W Wielkiej Brytanii na przykład
nawet najczęstsza. W domu na pewno nie macie tyle kotów.
7. I te
brukowane uliczki, z wypolerowanego na błysk kamienia, spróbujcie przejść po
nich i nie złamać nogi. Będzie trudno!
8. A zastanawialiście
się, gdzie będziecie tam spać? Mam nadzieję, że lubicie jadowite pająki,
jadowite skorpiony i jadowite stonogi? Mam jeszcze większą nadzieję, że one też
Was lubią… Bo inaczej może być trudno.
9. A te ich słodycze,
soki, jogurty? Sam cukier! A cukier to biała śmierć, to wie akurat każde
dziecko. Nawet te niekumate.
10. No i chyba najważniejsze, słońce! Świeci ponad
300 dni w roku i jeśli nie weźmiecie parasola na plażę, macie przechlapane. A
bankowo nie weźmiecie, bo przecież „chcecie
zatankować słońca i mieć piękną opaleniznę”? Powodzenia. Poparzenie 3 stopnia
gwarantowane.
Mam ogromna nadzieję,
że pomogłam i jeśli już zarezerwowaliście czy zaplanowaliście jakiś urlop, to
szybko go teraz anulujecie. Posiedźmy razem w domu i pooglądajmy jak pięknie
kapie deszcz za oknem: kap, kap, kap. Przynajmniej będziemy bezpieczni!!!
PS. Przypominam, że
jeszcze przez kilka dni możecie wziąć udział w ankiecie znajdującej się na górze strony
Zajrzyj też tu:
1. 10 rzeczy, których nie wiecie o Szwajcarii
2. 10 kolejnych rzeczy, których nie wiecie o Szwajcarii
ODDAM ZA DARMO WYCIECZKĘ DO HISZPANII!!! ;DDD
OdpowiedzUsuńZapomniałaś jeszcze o ich cudownych patiach całych wyłożonych azulejos i tonących w roślinach.
Nie można na takie patio nie wejść i nie próbować zrobić zdjęcia.
A za robienie zdjęć bez pozwolenia można łopatą w łeb zarobić! ;D
Yyyy to wezme te wycieczke, oddam dla... yyy zmeczonych zyciem?
UsuńA Twoj komentarz zaraz skasuje, bo sobie go ukradne do kolejnej edycji ;)
;D
UsuńJak skończę remont (ekhem!), to mogę poszukać swoich zdjęć patii, patiów... jak to się odmienia? ;D
Patykow?
UsuńPatiów podobno ale brzmi głupio jakoś :)
UsuńO Boże...uświadomiłaś mi, że cud, że jeszcze żyję :) No, ale staram się dbać o siebie: do morza nie wchodzę (bo za zimne, wchodzę, gdy osiąga temperaturę grochówki na palniku), na słońce się nie wystawiam (wychodzę z domu po zachodzie, ewentualnie na zachód słońca), uczę się walczyć z bykami, co by wziąć takiego za rogi jak mnie złapie :D A reszta...kwestia szczęścia. Jeszcze pewnie jakaś jaszczura, czy majonez mnie dopadną :)
OdpowiedzUsuńKurcze, Aniu, bardzo mi przykro. Przygotowalabym jakas ekipe ratunkowa, ale niestety, nie wysle nikogo w tak niebezpieczne rejony. Sorry
UsuńNo cóż, nie dziwię Ci się, niech pożrą mnie zatem te andaluzyjskie gady... nawet nie mam jak uciec, auto nadal w warsztacie (!!!) z rozebranym silnikiem...
UsuńO matko z ojcem, nadal? Niesamowite...
UsuńDokładając jeszcze fakt, że ja wszędzie przyciągam podejrzane, agresywne typy to nic tylko się pakować:) Poproszę więcej takich wpisów to może zamienię się w domatorkę.
OdpowiedzUsuńBardzo chetnie, 1500 wplaty na konto i zaraz bedzie kolejny wpis :P
UsuńKap, kap, kap, to ja jeszcze raz zaryzykuję, kap, kap, kap, choćby jutro.... ;)
OdpowiedzUsuńHahaha, to lec, tlyko butow nie zgub!
UsuńDepresję masz, Kasiu, bo to chyba nie o deszcz chodzi (u Was tam nie może długo padać)??
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o kamienie na ulicach itp., to mnie niestety pokonał niedawno stary młyn w Portugalii. Solidne buty uchroniły mnie przed złamaniem, ale i tak miałam problemy z nogą przez 3 miesiące. Ale i tak jeszcze raz bym się tam udała... A urlop rzeczywiście wkrótce!
Jaka tam depresje, przeciez sama mowisz, ze Cie mlyn w Potrugalii pokonal, wiec sie sprawdza ;)
UsuńI jeszcze, cholerka, na zlosc slonce wlasnie wychodzi, a ja sobie ponarzekac chcialam :))
bożesztymój jakaś ty nieprzekonująca. tvn zrobiłby to lepiej
OdpowiedzUsuńOj nie moge byc taka zla, jesli Funita chce swoje bilety oddawac!
Usuńniech mnie odda!
UsuńTrzeba jeszcze uważać na moją siostrę, bo jest bardzo niebezpieczna i ciągle robi mi krzywdę. :)
OdpowiedzUsuńKhe, khe, wytne to!!! ;)
UsuńPrzekonałaś mnie ;) Po co komu dalekie podróże? :) Wolę w internecie popatrzeć.
OdpowiedzUsuńO wlaaasnie, herbatke wypic, ksiazke poczytac, po co podrozowac? ;)
Usuńhaha! no niebezpieczny kraj- jesli dodamy jeszcze zlodzieji to juz w ogole ;) nic tylko siedziec w domu!!!
OdpowiedzUsuńNo wlasnie, zgralysmy sie dzisiaj z tymi wpisami :D
UsuńJeśli ktoś zrezygnuje z opłaconych wczasów w Andaluzji to ja chętnie zaryzykuję a moje trzy koty też się garną do podróży!
OdpowiedzUsuńKoty podrzuc do mnie!!! Tam jest zbyt niebezpiecznie dla nich ;) Funita na samej gorze oddaje wycieczke, mozesz skorzystac :)
UsuńPięknie tam <3
OdpowiedzUsuńAle niebezpiecznie!!! ;)
UsuńO rany, tyle niebezpieczenstw w jednej malej Frigilianie! Strach sie bac!
OdpowiedzUsuńNoo!! Ale wystarczy, ze wszyscy zostaniecie w domu, to nic Wam sie nie stanie! ;)
Usuńhahhaa, usmiałam się jak przeczytałam Twój post :)))) ironia pierwsza klasa! ;)
OdpowiedzUsuńto ja tez już nigdzie nie jadę :P
Ooo wlasnie o to chodzilo ;)
UsuńCieszę się, że zostawiłaś u mnie komentarz, bo inaczej mogłabym tu nie trafić i wiele bym straciła ;) Dobrego poczucia humoru przede wszystkim ;)
OdpowiedzUsuńCiesze sie, ze jednak dotarlas i moglam Cie ostrzec!!! ;)
UsuńDobrze, jak to dobrze, że istnieją na świecie osoby, które potrafią rzeczowo uzasadnić i wyłuszczyć, tym samym ratując tyle ludzkich istnień! Fakt, że jeszcze żyję zawdzięczam najpewniej tylko temu, że nie stać mnie na podróżowanie!
OdpowiedzUsuńFakt, wyjechałam raz, za to spektakularnie i fakt, że jeszcze żyję zawdzięczam najpewniej temu, że pracuję siedząc w domu oraz, że będąc nad Morzem Martwym nie miałam stosownego stroju, by zażyć kąpieli (tam to musi wystarczyć 10 ml wody w płucach, żeby wykitować - już nigdy ma noga tam nie postanie!). Miałam iść jutro kupić parę roślin, ale zaniecham - kierowcy szaleni, kotów pełno, a alergie przecież mam, robactwa tyle (w tym karaluchy, skorpiony i duże pająki), sprawdzę moskitiery i zabarykaduje się w domu!
Ps. Uwielbiam Cię :-*
a o słońcu zabójczym zapomniałam! Zabarykaduję się, jak nic!
UsuńNo tak, ciesze sie, ze udalo Ci sie zrozumiec swoj blad i ze rozumiesz powage sytuacji. Zabarykadowanie sie to moim zdaniem dobre wyjscie, zrob tak!
Usuńmoim zdaniem jedyne!!!
UsuńRacja, jedyne!!! :))
UsuńKochana dzięki Tobie już wiem, ze jestem niesamowitą szczęściarą !!!! Żyję :):):)
OdpowiedzUsuńbuziak
Prosze, dziekuje, bardzo chetnie ;)
UsuńBliskie spotkanie z meduzą przeżyłam... nie polecam :(((
OdpowiedzUsuńOj zdarzylo sie mi, zdarzylo i Philippowi. Wygladalismy jak oznakowane bydlo, aua, aua!
Usuń