Końca świata nie było - recenzja i konkurs

poniedziałek, grudnia 05, 2016 Kasia na Rozdrożach 20 Comments


Anita Demianowicz - autorka


Nawet najdalszą podróż zaczyna się od pierwszego kroku, powiedział dawno, dawno temu Lao-tzu.
I właśnie o to w tym chodzi, o ten pierwszy krok. Ilu z nas szuka wymówek, chowa się za obowiązkami i zobowiązaniami, nie podejmuje decyzji, bo paraliżuje ich strach. Anita Demianowicz postawiła ten pierwszy krok, później następny i następny. I tak porzuciła pracę w korporacji, porzuciła męża (na szczęście tylko na kilka miesięcy) i wyruszyła w podróż na koniec świata, aby przeżyć właśnie... koniec świata. 
Anita odwiedziła Gwatemalę, Honduras, Salwador i Meksyk. Teraz, 4 lata po tej podróży, ja trzymam w rękach jej pierwszą książkę, a ona organizuje kolejne Trampki (Spotkania podróżujących kobiet), fotografuje i planuje kolejne podróże, ani myśląc o powrocie do roboty od 8 do 17. Całe szczęście!


"Końca świata nie było" - książka


Anita miała możliwość przedstawienia się w roli bohaterki, nieustraszonej odkrywczyni dalekich lądów, wielkiej podróżniczki i wyroczni w jednym. Bo w końcu kto jej zabroni? "Końca świata nie było" to jej książka, jej dziecko, dlaczego więc nie skorzystać z takiej okazji? Na szczęście oparła się pokusie. Podzieliła się z czytelnikami swoimi lękami, przemyśleniami i niepewnością. Dlatego też mamy okazję śledzić jej osobisty rozwój w trakcie podróży po Ameryce Środkowej, identyfikować się z autorką i razem z nią poznawać otaczający nas świat. 
Ona po prostu nie poszła na łatwiznę. Nie poszła też na łatwiznę w temacie tworzenia książki. Założę się, że każde zdjęcie (a jest ich bardzo dużo) obejrzała kilka razy, zanim zdecydowała, że to właśnie ma obrazować daną opowieść. Łatwizny nie widać również w treści, obiektywny, reporterski styl połączony z ciekawymi opisami. A pomiędzy tym czasem zwichrowane, czasem niepoukładane myśli Anity. I to jest fajne! 

Dla kogo jest ta książka?


Na pewno dla niedowiarków, którzy są przekonani, że książki podróżnicze to chłam (zwłaszcza te wydawane przez blogerów). Autorka "Końca świata nie było" pokazuje, że może być wręcz na odwrót. Dla tych, którzy "chcą, ale boją się" ta książka jest przepustką do świata, a nuż zmieni ich myślenie i pokaże, że można? I że świat wcale się nie skończy, jeśli opuścimy na kilka miesięcy strefę komfortu. Książka jest również dla tych, którzy lubią świat. Chcą coś poznać, dowiedzieć się czegoś nowego, poznać inny punkt widzenia. I jeszcze dla tych, którzy zawsze są na nie, bo za drogo, niebezpiecznie, brudno i w ogóle bez sensu. I jeszcze dla... wszystkich, którzy lubią dobrą książkę! A że Święta tuż, tuż, nie musicie już szukać prezentów.

Jak możesz ją wygrać?


Wydawnictwo "Bezdroża" ufundowało dwa egzemplarze "Końca świata nie było". Chciałabym, żebyście dostali je jeszcze przed Świętami, dlatego zrobimy to szybko i bezboleśnie. W komentarzach do tego wpisu (nie musicie się logować, aby zostawić komentarz) napiszcie swoją receptę na szczęście. Nie musi być specjalnie długa, nie musi być specjalnie wymyślna (w końcu wszyscy chcielibyśmy ją zastosować), ma być po prostu wasza. I ma działać.
Do tego polećcie Kasię na Rozdrożach przynajmniej trzem ciotkom, dwóm wujkom, 6 koleżankom i 7 kolegom. Dziękuję z góry ;)
Jeśli zostawicie komentarz na blogu, nie zapomnijcie o podaniu kontaktu do siebie. Książkę otrzymacie od wydawnictwa, wysyłka na terenie Polski bądź ebook, co wolicie.
Bawimy się do 13.12.16 o 12:00. Tydzień na pewno wam wystarczy, ja postaram się odpowiednio szybko wybrać dwa zgłoszenia, więc Święty Mikołaj powinien mieć wtedy wystarczająco czasu na dowiezienie wygranych książek.

Rozwiązanie konkursu


Drodzy uczestnicy konkursu, bardzo dziękuję za wszystkie odpowiedzi. Każda z nich w jakiś sposób mnie zainspirowała, w każdej tkwiły naprawdę dobre rady, do których wszyscy powinniśmy się stosować. 
Książki są dwie, niestety nie mogę nagrodzić wszystkich uczestników. Następnym razem na pewno się uda :) 
Teraz do zwycięzców. Pierwsza książka leci do "kw" za wpis: "receptę na szczęście znalazłem w życiowym umiarze,w spokoju codziennych spraw wywarze,w pięknym wytchnieniu,codziennym zachwycie,z radości z tego co daje mi życie.Kocham pracować,lecz nie do upadłego,dbać o innych jak o siebie samego,
rozwijać się stale,lecz nie kosztem przyjemności,bawić się dobrze,ale nie do upadłości.Widzieć szklankę wody,zawsze na pół pełną,jeść dobrze,ale nie pełną gębą,cieszyć się z wygranej,klęski analizować,ale strachem się nie kierować."

Drugą książkę otrzymuje "Caramel444" za "Recepta na szczęście ? hmmm....marzyć, dużo marzyć, ale i bardzo dużo robić, aby te marzenia spełniać, słuchać się serca i nie dać się porażkom. Szczęście to każda doceniona chwila i nawet najmniejszy sukces :)"

Dziękuję wszystkim za udział i piękne odpowiedzi!



Przeczytaj również

20 komentarzy:

  1. recepta na szczęście... to proste, wystarczy spełniać swoje marzenia, te małe i duże. Czasami wystarczy uśmiech drugiej osoby, czasami podróż dookoła świata. Trzeba tylko wierzyć w to, że marzenia się spełniają i dążyć do ich spełnienia.
    Prawda, że proste ? :D
    pozdrawiam
    krystyna

    OdpowiedzUsuń
  2. Z chęcią przygarnęłabym tę książkę! :)

    Co do zadania konkursowego to smutne, ale niestety nie mam żadnego skutecznego przepisu na szczęście. Zdarza mi się być zadowoloną, radosną, uśmiechniętą, ale czegoś takiego jak faktyczne szczęście chyba jeszcze nie doświadczyłam.

    Wydaje mi się jednak, że najbliżej mi do szczęścia kiedy w lato w Chorwacji siedzę blisko morza wsłuchując się w szum fal. Kiedy za plecami słyszę cykady. Kiedy czuję prażące słońce na swojej skórze i kiedy czuję ten charakterystyczny zapach słonej wody. I w końcu kiedy zakładam maskę do nurkowania i zanurzam się pod wodę. Mam wrażenie, że chowam się wtedy przed całym światem i wszystkie problemy przestają istnieć. To jest chyba najbardziej zbliżone uczucie do szczęścia jakie tylko mogę sobie wyobrazić.

    Podsumowując mój przepis na szczęście = Chorwacja + szum morza + zapach wody + dźwięk cykad + prażące słońce + maska do nurkowania :)


    Pozdrawiam!
    Ola

    (email: a.flusz@gmail.com)

    OdpowiedzUsuń
  3. cześć Kasiu,
    książka Anity kusi mnie, by uczynić z niej prezent dla bliskiej osoby, i zanim opakuję w ozdobny papier przejrzę ja sobie, jaako, ze wkrótce nurkuje w kraine Majów, Azteków, Olmajów, Inków iii
    co czyni mnie szczęśliwym człowiekiem? Oczywisty prosty fakt, że jestem Istnieję, oddycham, czuję siebie, wiem siebie. Pogłębiam uczucie szczęśliwości człowieka, kobiety, i w kazdej innej wybranej roli, wybierając doświadczania którym towarzyszy uczucie przyjemności, radości, delikatności, życzliwości, lekkości. Wszelkie detale codzienności, jak czucie istnienia oddychając powietrzem upalnego lata, porannym rześkim powietrzem o wschodzie słońca, mglistym i/albo zmrożonym, wieczornym górskim albo nadmorskim, kiedy zachodzi słońce. Oddech przyjemnosci kiedy oczy patrza i widzą piękno natury o kazdej porze dnia o kazdej porze roku w różnych miejscach tego świata, szczególnie tam, w które nurkuję z ciekawosci po raz pierwszy, albo w tym samych miejscach choc zdaje się ze widze je po raz pierwszy. Uskrzydla mnie kazde doświadczenie, gdzie mnie jeszcze nie było. Uwielbiam bładzenie bez planu i bezz mapy i bez celu które zawsze zachwyca soba w trakcie niesienia i podaje swoje wisieńki - magiczne zbiegi okoliczności kiedy gęba z zachwytu się otwiera. Oszałamia mnie absolutne zaufanie sobie w kazym ruchu doswiadczenia, kiedy ludzie i miejsca po swojemu pojawiaja się i zapraszają do siebie - odkrywają siebie w ten sam bezwarunkowy subtelny sposób jak i ja wchodzę w nie, bez oczekiwań, bez planu z otwartą ciekawością. Pasja eksperymentowania ze swomi emocjami wychodząc PoZa znane - wchodząc w nowe sytuacje, iii pasja tworzenia pyszności na talerzu, zawsze z pomysłów z wyobrazni i potrzeb kubków smakowych - to one inspirują pragnienia doświadczenia i tworzą dla twórcy pejzaż tego, czego jeszcze nie było. Zawsze wchodzę weń bez wahania z efektami różnymi ;) tak lub inaczej spełnienia - wszak nie istnieja błędy a jeno doświadczenia. Eksperyment sam w sobie jest przygodą poznawczą ...przekraczaniem granic i wchodzeniem głebiej w siebie
    Cóz wiecej??? Codziennie cos nowego, bo zawsze jest coś więcej: nieskończona ilość luk w poukładanym świecie norm przekonań tworzacych systemy informacji. Nurkowac codziennie w małej czarnej dziurze - to jest dopiero mniam

    Serdecznosci słoneczne i ciut zmrozone
    Dori's

    dane kontaktowe
    dorota.leligdowicz@gmail.com
    602423066

    OdpowiedzUsuń
  4. receptę na szczęście znalazłem w życiowym umiarze,w spokoju codziennych spraw wywarze,w pięknym wytchnieniu,codziennym zachwycie,z radości z tego co daje mi życie.Kocham pracować,lecz nie do upadłego,dbać o innych jak o siebie samego,
    rozwijać się stale,lecz nie kosztem przyjemności,bawić się dobrze,ale nie do upadłości.Widzieć szklankę wody,zawsze na pół pełną,jeść dobrze,ale nie pełną gębą,cieszyć się z wygranej,klęski analizować,ale strachem się nie kierować.

    (email:ratel1984@gmail.com)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jeżeli Chcesz być szczęśliwy to ...bądź :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak być szczęśliwym? Grunt to nie komplikować sobie samemu życia. Mówić jasno bliskim czego chcemy i jeszcze jaśniej czego nie chcemy. I pytać ich o to samo.. nie domyślać się i nie zgadywać: dużo rozmawiać! Będziemy mieć wtedy spokój i zrozumienie dookoła siebie a w takiej atmosferze wszystko inne staje się możliwe!

    (Email: ewa.romaniuk@gmail.com)

    OdpowiedzUsuń
  7. Przepis na szczęście:
    - garstka życzliwych, pozytywnie nastawionych do życia ludzi(i zwierząt!)
    - szczypta miłości
    - garść podróży lub planów kolejnych podróży
    - kilka kropel marzeń realizowanych regularnie
    - szklanka wykonywania rzeczy, które powodują uśmiech na naszej twarzy
    całość dokładnie wymieszać. Serwować codziennie.

    GOTOWE, smacznego! :)

    mail: mateuszrosa23@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Recepta na szczęście jest taka prosta, wystarczy żyć tak jakby "końca świata nie było"! Nie zastanawiajmy się nad tym co powinniśmy, co będzie dobrze postrzegane, czego wymagają od nas inni, a spójrzmy przez pryzmat siebie! Kochajmy tak jak sami chcielibyśmy być kochani, uśmiechajmy się w takich momentach w jakich potrzebowalibyśmy tego uśmiechu, przytulajmy się wtedy, kiedy nam byłoby to potrzebne, mówmy piękne słowa w każdym momencie gdy sami oczekiwalibyśmy tego od innych, podajmy pomocną dłoń właśnie wtedy gdy sami chętnie byśmy się na niej wsparli, roztaczajmy w okół siebie dobro i pozytywną energię tak by inni czuli się obok nas tak jak my chcielibyśmy wszędzie się czuć. Kochajmy siebie samych i traktujmy innych tak jak byśmy chcieli sami być traktowani!

    gabikropka@wp.pl

    OdpowiedzUsuń
  9. Hej Kasiu, dla mnie na szczęście są po prostu podróże. Mówiąc wprost jestem od nich uzależniona, są moim "lekiem na całe zło". Uwielbiam tą adrenaline, która towarzyszy mi przed każdą podróż, tą nutkę niepokoju i wszechogarniająca ciekawość co mni tym razem spotka?Podróże pozwalają mi odkrywać nowe kraje, nowe kultury ale także pozwalają mi poznać siebie. W codziennym zabieganu nigdy nie doświadczyła bym tego co dają podróże tych głębokich przeżyć,wrazeń i emocji.Po każdej podróży wracam pełna budujących we mnie endrofin,bardziej wrażliwa i silniejsza :) życzę każdemu, by znalazł taki "złoty środek na szczęście" którym dla mnie okazały się podróże :) nie ma nic piekniejszego w zyciu niż możliwość spełniania własnych marzeń ale także wszechogarniająca szczęścia (nie ważne co nam to szczęście daje, czy to podróż czy po prostu wyjście na spacer z psem) ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może szczęście uśmiechnie się do mnie :) marine_e@wp.pl

      Usuń
  10. Moja recepta na szczęście:

    Najważniejsze moi mili,
    To się cieszyć w każdej chwili.
    Nawet gdy się nie układa,
    Pozytywne strony zauważać.
    Najważniejsze bowiem w byciu,
    Jest spełnienie marzeń w życiu,
    Czy tych małych, czy tych dużych,
    Każde wznoszą nas ku górze,
    Warto spełniać swe marzenia,
    Bo z nich rodzą się wspomnienia,
    A ze wspomnień szczęścia wiele,
    Szczęściem można się podzielić,
    Wtedy wszyscy z nami włącznie,
    Do radości będą dążyć :)!
    Szczęście dla mnie jest bezmierne,
    Gdy po świecie jeżdżę mężnie.
    Wtedy często mam okazję,
    By zapoznać nowe twarze.
    By wspomnienia mieć łagodne,
    I nasz świat obdarzać dobrem.
    Każdy człowiek ma marzenia,
    Wszystkie z nich są do spełnienia :).

    Pozdrawiam,
    Martyna.
    martyna.piasecka@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  11. Recepta na szczęście?
    Moje dziecko.
    Mój mąż.
    Rodzice.
    I podróóóóóóże :)))))

    Pozdrawiam, Aga F.
    aga86r@poczta.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  12. Recepta na szczęście ? hmmm....marzyć, dużo marzyć, ale i bardzo dużo robić, aby te marzenia spełniać, słuchać się serca i nie dać się porażkom. Szczęście to każda doceniona chwila i nawet najmniejszy sukces :)

    paulina.rzeszotarska@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  13. Zdecydowanie lubię świat. Zapiszę sobie tytuł i kupię:) Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  14. Czytałam tę książkę i bardzo mi się podobała :) Miałam okazję poznać Anitę osobiście - bardzo ciepła i sympatyczna osoba. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  15. Trzeba zmienić nastawienie i myślenie i tyle.

    OdpowiedzUsuń
  16. Też tak sądzę, wszystko siedzi w głowie.

    OdpowiedzUsuń
  17. Obowiązkowa pozycja do przeczytania. Pewnie zakupię niedługo.

    OdpowiedzUsuń

Drogi Czytelniku, zanim pobiegniesz dalej, pozostaw po sobie komentarz. Pozwól nam porozmawiać, inaczej ten wpis zostanie zwykłym monologiem. A mi zależy na Twojej opinii!