Zagubiona w St. Gallen
Gubicie się czasem? Bo ja nałogowo. Czasem myślę, że
powinnam to wpisać do CV w rubryce specjalne zdolności, a może raczej hobby?
Na wycieczce klasowej (a może kolonijnej) do
Wiednia zgubiłam się już po dwóch zakrętach i do końca czasu wolnego szukałam
miejsca zbiórki.
Po przeprowadzce do nowego mieszkania
(poprzedniego) przez kilka tygodniu gubiłam się, próbując znaleźć drogę na skróty.
Nie raz, nie dwa, wychodziłam z jakiejś uliczki i w oddali tylko widziałam majaczącą
wieżę kościoła stojącego obok domu.
Namiętnie gubię się też we wszystkich parkingach,
podziemnych i naziemnych. Nigdy nawet nie wiem, na którym piętrze stoi samochód
i z której strony z parkingu wychodziłam.
Tym razem udało mi się zgubić w doppelpaku – z moją
kochaną Agatitą (dzięki Fu za to boskie imię). Philipp wysadził nas w centrum Sankt
Gallen (wiecie, że to jedno z najwyższych, a może i najwyżej położone miasto
Szwajcarii? 700 m n.p.m.) i sam pojechał na uniwersytet, a my miałyśmy zwiedzać.
Zbiórka za dwie godziny. Zwiedzanko było fajne (chociaż zero śniegu, co zimą, w
St. Gallen, jest prawdziwą hańbą), ale tylko do pewnego momentu. Do momentu, w którym
stwierdziłyśmy, że nie mamy najzieleńszego pojęcia, gdzie jesteśmy. Żeby było weselej,
Philipp nie miał przy sobie telefonu…
Umówionego miejsca szukałyśmy dobrą godzinę i znalazłyśmy
całkiem przypadkiem, bo chowając się przed paskudnie mokrym śniegiem, stanęłyśmy
pod daszkiem budynku, który stał, ehm, dokładnie w miejscu zbiórki.
Opactwo Sankt Gallen - na liście światowego dziedzictwa UNESCO |
"salon" w środku miasta |
dworzec |
Nie martw się Kasiu. Ja mam identycznie.
OdpowiedzUsuńMogłabym chodzić w kółko obok jednego budynku i nadal nie wiedziałabym gdzie jestem.
Czasem myślę, ze to domena kobiety, ale chyba nie wszystkie z nas tak mają :)
Ah daj spokoj, w tym Wiedniu to ja wlasciwie tez w kolko chodzilam, ale juz nie chcialam sie przyznawac ;)
UsuńChyba jednak nie wszystkie kobiety, ale bankowo jest wiecej takich kobiet niz mezczyzn ;)
Podobno kobiety orientują się lepiej w terenie w dzień, bo zapamiętują znaki szczególne np. budynków. Co totalnie nie ma zastosowania w ciemności, bo cech charakterystycznych nie widać ;) Ja sobie całkiem nieźle radzę w nie gubieniu się. Oprócz Barcelony. Tam nigdy nie wiem gdzie jestem. A St. Gallen to piękne miasto :)
OdpowiedzUsuńSerio? Ja nie zapamietuje nic! ;) Haha :)
UsuńPiekne miasto, ale bardzo wredne dla mnie. Zabralo mi faceta na kilka semestrow. A jak w odwiedziny na weekend pojechalam, to trzy dni chora plackiem lezalam. A teraz sie po prostu zgubilam. Ah, pecha mam do tego miasta.
Agatita es mi profesora de espanol. Es prima de Patrycja, mi amiga de Elbląg :)
OdpowiedzUsuńNie uwierzysz, ale z "moją" Agatitą rozmawiałam kilkanaście minut temu przez telefon!
A teraz do rzeczy: warto było chyba się zgubić, bo obrazki fantastyczne!
Urzekł mnie ten czerwony chodnik i to salonowe miejsce.
A na zdjęciu dworca myślałam, że widzę ufo.
A to lampa była ;)
Hahah dzieki
UsuńUwierze, z Agatita, bo czemu mam nie uwierzyc? ;);)
Wiesz co, spojrzalam na to zdjecie i tez widzialam ufo!!!
uwielbiam się gubić :)
OdpowiedzUsuńwtedy najczęściej coś znajduję i aktywuję mój wgłowny gps
Hahaha tez to uwielbiam, tylko jeszcze nie wiem jak sie tego GPSa aktywuje. Podpowiesz? ;)
UsuńKasiu, zgubić się w takim miejscu to czysta przyjemność... własnie się zastanawiam, czy tam nie byłam.. ale chyba jednak nie.. choć nazwa jest mi znana... a tam nie robią serów przypadkiem??
OdpowiedzUsuńZ tym sie zgadzam, tylko stresowalo mnie to, ze P. by w samochodzie bez telefonu na nas czekal...
UsuńCo do serow, to gdzie w Szwajcarii sera nie robia? ;) Stamtad jest m.in. Alpkäse, Bergkäse, oczywiscie Appenzeller, nie z samego miasta ale spod. A miasto znane jest przede wszystkich z zabojczo dobrego uniwerka oraz klasztoru i biblioteki, znajdujacych sie na liscie dziedzictwa UNESCO.
Kasik zapraszam do mnie po wyróżnienie ;*
OdpowiedzUsuńA gubić to ja się lubię.... ale to tak specjalnie, ponieważ jestem dobrym wzrokowcem - znajduję drogę, zawsze po jakiś detalach, budynkach, znakach... gubić się lubię szczególnie jak jestem gdzieś w podróży. mapa w kąt i przed siebie, gdzie stópki poniosą!
bardzo ładne to miasteczko =) uwielbiam takie budynki...
Buziaki Kochana ;* dziękuję jeszcze raz za życzenia!
Dziekuje za wyroznienie!! Jestem zaszczycona :):):)
UsuńA gubic tez sie lubie, jesli akurat nie mam wyznaczonego czasu. Zwykle zamiast zobaczyc to, co zaplanowane, odkrywam trzy nowe miejsca ;)
Ale europejskie te widoki... Kasiu, co do gubienia sie, to moglabym w tym temacie esej rozwinac z eleganckim wstepem, rozwinieciem i zakonczeniem. Ciesze sie, ze sie tak samo latwo odnajdujesz, jak sie gubisz! ;-)
OdpowiedzUsuńNo tak ziemia jest okragla, kiedys w koncu kazdy trafi do punktu wyjscia ;) To ja poprosze ten eseik :))
UsuńA tak sobie wyobrazilam St. Gallen po hamerykansku, najlepiej z neonami Las Vegas :D
Oj, poczeka to pisanie, poczeka. Robota mi sie "spietrzyla"... Ale moze kiedys posta z tego wymysle? Pozdrawiam!
UsuńMysl, mysl :))
UsuńChetnie poczytam ;)
St Gallen jest bardzo urokliwe .. spacerowałem tam przez kilka godzin
OdpowiedzUsuńmam troszke zdjęć tutaj:
https://plus.google.com/u/0/photos/109085762997209457441/albums/5845222398314994673
pozdrawiam
Piotr
peregrino.pl
Piotrze, obejrzalam z przyjemnoscia!
UsuńPozdrawiam serdecznie :)
Kasia,
UsuńFajnie .. dziękuję za wizytę ...
jest tam u mnie dużo więcej zdjęć z Luzern, Vierwaldstättersee, no i tylko St Gallen i troszkę wieczornego Zurichu
masz piękny blog .. będę tu zaglądał z przyjemnością :^)
Dzieki sliczne :))
UsuńWidze, ze tez prowadzisz bloga, ide sie rozejrzec ;)
Cudne zdjecia!
OdpowiedzUsuńPieknie dziekuje :))
Usuń