Spacerem po Konstanz

poniedziałek, października 22, 2012 Kasia na Rozdrożach 3 Comments


Jak pewnie zauważyliście, mieszkamy od pewnego czasu sielsko-wiejsko, z widokiem na las, Bodeńskie i pastwiska. Ne znaczy to, jak niektórym mogłoby się zdawać, że przeprowadziliśmy się na zapadłą wieś gdzieś na końcu świata. Nadal mieszkamy w szwajcarskim Kreuzlingen, młodszym bracie niemieckiego Konstanz, zresztą bardzo z nim zżytym. To tylko Philippa rekonwalescencja po wypadku sprawiła, że wybieramy spacery po lesie zamiast zgiełku miasta czy dużych imprez.
W ostatnią sobotę zdecydowaliśmy się na bardziej rozrywkowy program: wizytę w piwiarni mającej własną warzelnię (o tym niedługo), spacer i nawet mały „shopping”. Przy okazji pstryknęłam kilka zdjęć, nie mogąc się nadziwić, jakie nasze Konstanz jest piękne. 




Przeczytaj również

3 komentarze:

  1. byłam w Konstanz, słodkie miasteczko, zresztą jak każde w tamtych stronach:) tam gdzieś w pobliżu jest Mainau, czy coś mi się pomyliło??

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokladnie, Mainau nalezy do Konstanz, a ja mam roczny bilet wstepu ;)

      Usuń
    2. szczęściara, to pewnie widziałaś ogród różany... ja niestety się nie załapałam, za to na na całodzienny deszcz, który niestety pogrzebał na zawsze moje ukochane czerwone lakierkowe balerinki i owszem..:)

      Usuń

Drogi Czytelniku, zanim pobiegniesz dalej, pozostaw po sobie komentarz. Pozwól nam porozmawiać, inaczej ten wpis zostanie zwykłym monologiem. A mi zależy na Twojej opinii!