Spacerem po Konstanz
Jak pewnie zauważyliście, mieszkamy od pewnego
czasu sielsko-wiejsko, z widokiem na las, Bodeńskie i pastwiska. Ne znaczy to,
jak niektórym mogłoby się zdawać, że przeprowadziliśmy się na zapadłą wieś gdzieś
na końcu świata. Nadal mieszkamy w szwajcarskim Kreuzlingen, młodszym bracie
niemieckiego Konstanz, zresztą bardzo z nim zżytym. To tylko Philippa rekonwalescencja
po wypadku sprawiła, że wybieramy spacery po lesie zamiast zgiełku miasta czy dużych
imprez.
W ostatnią sobotę zdecydowaliśmy się na bardziej
rozrywkowy program: wizytę w piwiarni mającej własną warzelnię (o tym niedługo),
spacer i nawet mały „shopping”. Przy okazji pstryknęłam kilka zdjęć, nie mogąc się
nadziwić, jakie nasze Konstanz jest piękne.
byłam w Konstanz, słodkie miasteczko, zresztą jak każde w tamtych stronach:) tam gdzieś w pobliżu jest Mainau, czy coś mi się pomyliło??
OdpowiedzUsuńDokladnie, Mainau nalezy do Konstanz, a ja mam roczny bilet wstepu ;)
Usuńszczęściara, to pewnie widziałaś ogród różany... ja niestety się nie załapałam, za to na na całodzienny deszcz, który niestety pogrzebał na zawsze moje ukochane czerwone lakierkowe balerinki i owszem..:)
Usuń