Autostopowy wspominek

środa, stycznia 22, 2014 Kasia na Rozdrożach 21 Comments



Autostopem przez Laos

Chciałam dziś może nie o miejscu, ale o sposobie podróży. Niedawno zdałam sobie sprawę, że będąc niemal przez miesiąc w Laosie (w podróży!) wydałam na życie mniej niż wydaję  w Polsce. Jeździłam z miejsca na miejsce, smakowałam, próbowałam, tańczyłam, plotłam koszyki i wymieniałam uśmiechy z miejscową ludnością. Wszystko to poniżej 1000zł w miesiąc. Jak to możliwe? Dużą zasługę miał w tym autostop. Bezpieczny, dość wolny, ale pełen przygód. O nim właśnie w kilku słowach chciałam Wam dzisiaj opowiedzieć. Może dorzucicie też jakieś swoje wspomnienia?

Zanim przejdę do opowieści, chciałam powiedzieć, że Laos ma jedną drogę główną (highway wygląda, jak polskie drogi nie wiem nawet, której kategorii). Jest kręta, ma pełno wyrw, nie wszędzie asfalt. Często jedzie się po piachu. Przy granicy zachodniej jest już „normalnie” z asfaltem, ale to nie tam czekają najciekawsze miejsca…

Autostopem przez Laos

Laotański Autostop = Cierpliwość, cierpliwość i jeszcze raz cierpliwość.


Zdarza się złapać ekskluzywnego pickupa już po 5 minutach. Zdarza się zamiast oczekiwania spędzić godzinę z laotańską rodziną, gdzie gospodyni wsadza kurze palec w du… i gotuje z niej rosół, a później z radością karmi swoich gości zupą, liścmi, bambusem i rybami. Zdarza się też w Walentynki przestać dwie godziny, zmienić miejsce i czekać jeszcze kolejną z myślą: „Ciekawe skąd odjeżdża autobus? Czy w ogóle jakiś dziś stąd odjeżdża?” Zdarza się też, że ludzie zatrzymują się tylko z ciekawości. Wcale nie chcą Cię zabrać, ale postoją i popatrzą.

Autostopem przez Laos

Autostopem przez Laos

Autostopem przez Laos

Nikt nikogo nie rozumie, ale nie szkodzi – Jedziemy!


W Laosie, moim zdaniem, podstawą jest zapisanie na kartce nie celu podróży, ale miasteczek po drodze. Laotańczycy, co może dziwić w dzisiejszym świecie z telewizją, nie do końca rozumieją ideę autostopu. Niby rozumieją, gdzie chcesz jechać a regularnie lądujesz na dworcu, czasm w przeciwnym kierunku niż potrzeba. Zatrzymujące się prywatne samochody magicznie zamieniają się w taksówki i chcą opłat. Czasem wydaje się, że się porozumieliśmy w sprawie „No money! No taxi!”, a przy wysiadaniu kierowca robi dziką awanturę, bo nie chcesz mu zapłacić. Co gorsza może się to zdarzyć w opuszczonej maleńkiej wiosce, na końcu świata, gdzie odgania samochody, które zatrzymujesz.

Autostopem przez Laos

Autostopem przez Laos

Wracając do spisu miast – warto mieć na kartce ich listę zapisaną laotańskim alfabetem, dla tych którzy czytać umieją oraz fonetycznie, żeby czytać tym, którzy udają, że czytać umieją. Dlaczego jest to tak ważne? Nie raz okazało się, że ktoś 300 kilometrów nas nie zawiezie, ale jedzie osiemdziesiąt w tym samym kierunku i nie wiedział, że to też jest OK.

Autostopem przez Laos

A dokąd da się dotrzeć autostopem w Laosie?


Były samochody małe i duże, był piach we włosach i na twarzach  - wtedy też zrozumiałam, że maseczka jest zbawieniem – burka byłaby nie gorszym rozwiązaniem…

Autostopem przez Laos

Autostopem przez Laos

Tak sobie pomyślałam, że środków transportu mieliśmy wiele.Jednak kilka zasługuje na specjalne uznanie.

Pierwszy autostop do Luang Prabang  – niebieska mini – ciężarówka z kratą. Miejsca stojące, wiatr we włosach szybko zamienił się w chustę na głowie... Kompletny brak porozumienia i radość, iż mimo to jedziemy…jakieś 10 kilometrów…

Autostopem przez Laos

Droga do NongKhiaw – było już późno, długo czekaliśmy i wzięliśmy pod uwagę, że tego dnia do miasteczka, od którego dzieliło nas jakieś 25km nie uda się już dotrzeć, na spacer z plecakami nie mieliśmy już siły. Wtedy pojawił się jeden z najciekawszych transportów, jakie mieliśmy. Stary, niemal uderzający zawieszeniem o ziemię samochód z całą rodziną w środku. Przeprowadzali się. Jechaliśmy na workach z ryżem. Obok nas stała szafa wypełniona ubraniami i zdjęciami.

Autostopem przez Laos

Ciężarówka w górach – droga jeszcze nie istnieje, dopiero ją budują.. Ciężarówka z piachem ulżyła nam w wędrówce po górach, kiedy to z resztkami pieniędzy chcieliśmy wrócić „do cywilizacji”. Po drodze koparka torowała nam drogę.

Autostopem przez Laos

Autostopem przez Laos

Autostopem przez Laos

Ciężarówka śmierdząca rybami – też zabrała nas, kiedy już traciliśmy nadzieję. Z paki przenieśliśmy się do środka. Bałam się, że już nigdy nie przestanę śmierdzieć rybami. Na szczycie góry dopadł nas grad, taki, że kierowca zatrzymał się i kręcił filmik na komórce. A później minęliśmy tęczę – nie zdążyłam zrobić zdjęcia – wycofał, pod górę, na krętej drodze. Szacunek.

Autostopem przez Laos

Przygody, widoki, oszczędność i niezapomniani ludzie. Dla tego wszystkiego warto spędzić godziny czekając na okazję, warto przenosić się z miejsca na miejsce, warto prosić o pomoc w pisaniu i warto spróbować spędzić wakacje inaczej, prawda?

Autostopem przez Laos

Autostopem przez Laos

Autostopem przez Laos

A Wy? Macie jakieś swoje autostopowe wspomnienia?

Sabina Piłat


Kasia: mam nadzieję, że tekst Sabiny podobał się Wam tak jak mi! Jeśli chcecie poczytać więcej o jej smakowaniu Azji i nie tylko, zajrzyjcie koniecznie na jej bloga: http://saabway.blogspot.ch/. Jeśli chcecie być na bieżaco, polubcie fb Sabiny: https://www.facebook.com/pages/Im-on-my-way/248956641887513.


Przeczytaj również

21 komentarzy:

  1. świetna podroz :) jak widac nie trzeba wydawac duzo pieniedzy,zeby przezyc przygode :)
    zapraszam również do siebie:
    www.stopmymoments.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Takie nieplanowane podróże dają najwięcej wspomnień. Nigdy nie wiadomo, co nas spotka.

    OdpowiedzUsuń
  3. To jest dopiero przygoda!
    Wspaniałe wspomnienia i oby więcej takich :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Autostop to na pewno świetny sposób na podróż... ale ja jeszcze nigdy tak nie podróżowałam. Szczerze mówiąc boję się trochę i jakoś nie umiem się przełamać :) Może kiedyś...

    OdpowiedzUsuń
  5. :) oj dzięki autostopowi przygoda na pewno każdego dopadnie. Trzeba tylko mieć... czas...
    Ktoś jeszcze próbował?
    Ostatnio jechałam do przyjaciółki (tym razem ja za kółkiem) i zabrałam dwóch chłopaków, jechali na autostopowego sylwestra!

    Kasiu, dziękuję za publikację, miło mi być gościem.

    OdpowiedzUsuń
  6. W Laosie stopa jeszcze nie łapałam, ale miałam okazję stopem zwiedzić Bałkany, dojechać do Hiszpanii oraz podróżować po Norwegii. No i była też przygoda autostopowa w Nepalu :)
    Jak dla mnie jedna z najciekawszych i pełna przygód forma podróżowania.

    OdpowiedzUsuń
  7. Wspaniała przygoda! Trzeba mieć w sobie dużo odwagi aby tak podróżować :-) Zazdraszczam :-)

    OdpowiedzUsuń
  8. Podróżowałam tak głównie po Polsce, za granicą nie miałam okazji, ale gdyby się nadarzyła na pewno bym spróbowała.

    OdpowiedzUsuń
  9. A jakieś wspomnienie szczególne? Ktoś? Coś?

    OdpowiedzUsuń
  10. wow :)
    ja bym chyba nie odwazyla sie podrozowac autostopem
    zdazylo mi sie po Polsce, na krotkim dystansie- ale wole tego nie pamietac

    swietna wyprawa !!

    OdpowiedzUsuń
  11. Super przygoda! Ja autostopowych wspomnień nie posiadam, ale kiedyś mam w planach zorganizować sobie wypad w takim stylu ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Świetna historia! Bardzo fajnie się czytało/oglądało. Ja wędrując po Polsce w czasach studenckich, korzystałam ze stopa. Ale ta moja przygoda ze stopem będzie śmieszna. Czekaliśmy z moim W. właściwie na autobus, choć W. namawiał mnie na stopa, ale jakoś tego razu nie miałam ochoty. I jakiś owad ( mucha/ pszczoła?) zaczęła mi latać wokół głowy, więc machnęłam na nią i ...samochód się zatrzymał i nas zabrał ;) W. myślał, że ja żartuję, mówiąc, że tylko muchę odganiałam , chi, chi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci za miłe słowa.
      super historia, zacytuję gdzieś kiedyś, jeśli można.. to wydarzyło się na prawdę.
      :)

      Pozdrawiam

      Usuń
  13. Ja jeszcze nigdy na stopa. Ale kto wie, może kiedyś? ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Laos, moje niespełnione marzenie, ktoś mnie nieźle chorobami i robactwem nastraszył i odpuściłam w ostatniej chwili.
    A autostop, kiedyś, w Polsce, jak jeszcze byłam młoda i głupia.... No właśnie, głupia, dziś już jestem ostrożniejsza, ale zdarza mi się zabrać kogoś autem. Bardzo rzadko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) Może jeszcze ten Laos się zdarzy, nie ma co słuchać jednej osoby.. a robactwa naprawdę nie było!

      Usuń
  15. Ja również jeszcze nigdy nie podróżowałem stopem, ale Ty jesteś bardzo odważna, że nawet w takim zakątku świata nie boisz się stawić temu czoła. Ogólnie, świetna przygoda, czasem samemu chciałoby się tak wyjechać i przemierzyć świat autostopem. A faktycznie ciekawe te środku transportu, najbardziej podobała mi się ta ciężarówka w górach, drogi nie ma, ale jakoś przejechać trzeba :)

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    2. Dziękuję!
      Odwaga odwagą, myślę, że wiele przypadek zadziałał. Czas mieliśmy, chęci i okazję.
      Dla hobby stopem nie jeżdżę i jak nie trzeba to nie ma co załować, że sie inaczej przemieszcza.

      Pozdrawiam

      Usuń
  16. Dziękuję Wam wszystkim za miłe słowa!

    Odwaga, szczęście i czas.. ale tak na prawdę ważne są emocje, a czy autostopem wywołane, czy drinkiem pod palmą, czy nowym bieżnikiem na stole.. ważne, że są:)

    OdpowiedzUsuń

Drogi Czytelniku, zanim pobiegniesz dalej, pozostaw po sobie komentarz. Pozwól nam porozmawiać, inaczej ten wpis zostanie zwykłym monologiem. A mi zależy na Twojej opinii!