Laternliweg
Kocham śnieg. Ponad wszystko. Nawet na moje
emigracyjne plany miała częściowy wpływ wizja niekończącej się zimy i
wielometrowych zasp. Co prawda z okna mam widok na Alpy, ale śnieg pada tu
tylko od święta i zazwyczaj topi się już po dwóch godzinach. To uroki
mieszkania nad wielkim, parującym zbiornikiem wodnym – Bodeńskim. Z drugiej
strony, lato nad Bodeńskim to bajka. No, ale o czym to ja chciałam? A, śnieg!
W Schwägalp, pod samym Säntis, znajduje się przepiękna ścieżka, cała oświetlona lampami naftowymi. Mniej
więcej w połowie tej około 40-minutowej trasy (albo 2-godzinnej, zależy co się po
drodze robi ;)) stoi mała chatka i kilka automatów za darmo wydających ciepły
poncz. Oczywiście bezalkoholowy!
Laternliweg to nasz coroczny (romantyczny) rytuał,
a tym razem nie byliśmy sami, tylko w trójkę i bawiliśmy się jak zwykle świetnie!
Gdy wyjeżdżaliśmy spod domu, żegnał nas lekki
deszczyk i czarne, mokre pola. Gdy po godzinie dojechaliśmy na miejsce, byliśmy
już w innym świecie, prawdziwej zimowej bajce. Zimowa bajka skończyła się jednak
trochę krócej niż zaplanowaliśmy, kiedy nagle calutkie niebo rozświetliła potężna
błyskawica, a potem jeszcze jedna i jeszcze jedna. I chociaż burza skończyła się
szybciej niż się zaczęła, zrezygnowaliśmy z drugiej rundki, bo śnieg sypał tak porządnie…
że nawet dla mnie za porządnie ;)
A teraz siedzę w ciepłym mieszkaniu, z widokiem na
Alpy i na czarne, smutne drzewa. I na mokry, smutny taras.
Na szczęście znalazłam nowa serial, Lilyhammer, z
mnóstwem śniegu! Zabieram się wiec za oglądanie ;)
A jeżeli będziecie/jesteście w okolicy i marzy Wam
się taki spacer, zajrzyjcie tu:
najlepsza siostra |
przerażona ofiara i pomarańczowy morderca |
buziak od Kasi |
pora na lody |
moje zakopane kochanie |
czadowo,klimat bajkowy,fajnie tak byc w takim miejscu:P
OdpowiedzUsuńOj tak, uwielbiam! Zwlaszcza, ze widoki tez sa nieziemskie, chociaz tym razem snieg i mgla przyslonily gory
UsuńAh, że co niby? Z okna masz widok na Alpy?!
OdpowiedzUsuńO żesz! Zamien się ze mną choć na jeden dzień, na godzinkę, na 5 min?
Ajak Cie pociesze, ze nie zawsze je widac? ;)
UsuńNo ale jak chcesz, to moge sie na te 5 minut zamienic ;)
Dla mnie bomba! Dawno sama nie zamienilam sie w balwana... ciutke zazdroszcze ;-)
OdpowiedzUsuńAle tylko ciutke, bo w koncu sama mieszkasz na Florydzie, co nie? ;)
UsuńSie rozumie... I stad snieg ostatnio - jak zaobserwowalam - nabiera dla mnie znaczen, jakich mieszkajac w Polsce nigdy mu nie przypisywalam... od magicznych po patriotyczne, i - kurtka na wacie - cennym wspomnieniem z dziecinstwa nawet sie staje... po prostu symbolika, ze glowa mala... ;-)
UsuńOj tak, moge sobie to wyobrazic :)))
UsuńCudowna wyprawa! :)
OdpowiedzUsuńTaaak! Chce znowu :)))
UsuńWidok na Alpy, no tak norma...:)A chatka z automatami z ponczem? Odpadłam. Mieszkasz w raju?:)
OdpowiedzUsuńI jeszcze widok na Bodenskie, nie zapominajmy :PP
UsuńAle czy w raju? Hmmm ;)
Jacy eskimosi :D Agaty w ogóle nie poznałam! Piękny macie ten winter wonderland :)
OdpowiedzUsuńNo tylko u nas pod domem deszcz, grad i ble.
UsuńA Agata wyglada jak pomaranczowy morderca, co nie? ;)
W Elblągu nawet śladu śniegu...
UsuńJak morderca - dokładnie :D
No u nas tez, ale przynajmniej mozemy jechac do naszego wonderlandu ;);)
UsuńA morderce juz niedlugo przekaze Tobie :D
Superowo =)Ja śnieg też uwielbiam, ale już zima mogłaby się skończyć.
OdpowiedzUsuń=)
Ja mam mieszane uczucia, jesli patrze za okno, to chce lata, ale jesli jestem gdzies w gorach to zima moglaby trwac wiecznie :))
Usuń