Grzaniec, kasztany i ćmiący panowie
Zima nad Bodeńskim to kpina ponad kpiny. Jezioro, które
latem sprawia, że puchniemy z dumy i ze zblazowaną miną opowiadamy: „mieszkam
tam, gdzie ty spędzasz urlop”, zimą doprowadza nas (a raczej większość z nas)
do szaleństwa. Dlaczego?
To wielkie, paskudne, wodne coś gromadzi w sobie ciepło
i oddaje przez całą zimę, co sprawia, że śnieg to rarytas. Dlatego też takie widoki
są rzadkością.
Ok., dużo gadania, mało sensu, jak to mądrzy
ludzie mówią, dlatego teraz krótko: śniegu nie będzie, będzie za to…
…Weihnachtsmarkt!
Jeśli planujecie wycieczkę w niemieckojęzyczne regiony,
przełóżcie ją na grudzień. Odwiedźcie jeden z setek Weihnachtsmarktów i
zakochajcie się po uszy!
Wypijcie kubek pysznego grzańca (Glühwein) – z prądem
albo bez ;)
Spróbujcie prażonych kasztanów, które do dostania
są na każdym rogu, a nie jak niektórzy przypuszczają, tylko na placu Pigalle.
Posmakujcie jabłek w czekoladzie i serowego
fondue, bądź raclette. Poczęstujcie się gorącą kiełbaską, której nie może zabraknąć
na żadnym jarmarku! Posłuchajcie kolęd i kilku szlagierów, które po kilku grzańcach
nie wydaja się już tak straszne ;) Kupcie oryginalną bombkę, tak na pamiątkę,
aby zatrzymać piękne chwile przynajmniej we wspomnieniach.
Poczujcie zapach drzewa sandałowego czy kadzidła, wydobywający
się ze stojących wszędzie ćmiących panów, czyli Räuchermännern (nasz pan ćmi na
ostatniej fotce!).
Podziwiajcie feerię barw, grę świateł i przepiękny,
świąteczny kicz.
Jutro ostatni dzień, do zobaczenia przy budzie z grzańcem!
Niemieckie jarmarki są wyjątkowe. A ja w tym roku jadłam we Wrocławiu pierwszy raz kasztany.Ale były tylko na jednym stoisku i drogie:)
OdpowiedzUsuńTez je uwielbiam! Ale te polskie to dopiero od kilku lat chyba, co?
UsuńKaszatny tez pewnie jeszcze wejda na stale do repertuaru :)
Cudowne fotki, Kasieńko! Wspaniały klimat Świąt!
OdpowiedzUsuńDziekuje Blondi :DD
UsuńPuk, puk - jest tu kto???
OdpowiedzUsuńNo patrz jaki timing, wlasnie przysiadlam ;) Ulepilam pierogi i zaraz bede ciachac salatke ;)
UsuńHehe, to tak jak ja - właśni skończyłam lepić pierogi i uszka, teraz się biorę za ciacha :D
OdpowiedzUsuńMroweczki ;)
UsuńJa jeszcze tylko salatke dzisiaj, a na 23 do kina na Hobbita :)
O proszę jaka rozpusta! Ja chciałam się jeszcze dziś 'kosmetycznie' do porządku doprowadzić - zgolić getry z nóg... zrobić włos na łbie...ale nie wiem, czy mi samozaparcia wystarczy :-)))
UsuńOho, no to powodzenia ;) Ja sie bede relekasowac, o! :P
UsuńUwielbiam świąteczne jarmarki i cieszę się, że są coraz popularniejsze również u nas. Wesołych Świąt i spełnienia Marzeń w Nowym Roku!
OdpowiedzUsuńTez mnie to cieszy, szkoda tylko, ze jak w Pl mieszkalam to ich nie bylo ;)
UsuńTobie rowniez spelnienia marzen :*
Oj, dzisiaj o pierwszej nad ranem ten grzaniec by sie przydal. I to z pradem! Ale jako dama nie zdradze dlaczego bym byla sobie "golnela" maluczko w wigilijna noc ;-) Przyjmijmy, ze a)zmarzlam i b)chcialam wymazac z pamieci niezbyt anielskie pienia... Wszystkiego dobrego!
OdpowiedzUsuńBylas na jakiejs szalonej pasterce? Kuuurcze, ale ty tajemnicza jestes! Teraz sie bede zastanawiac ;)
Usuń"Traflas" w sedno. Poszlam "se" ja na pasterke na wolnym powietrzu, zamiast do wyra. A co tam sie nie dzialo... (Na pasterce, nie w wyrze ;-) I tu ponownie zamilkne, zeby nie bylo, ze kabluje na tych, co chyba sie starali, a ciut im nie wyszlo...
UsuńFajne te oz-dupki z drewna :F
OdpowiedzUsuńAle o jedzeniu to nie mogę czytać, może spróbuję zjeść coś za tydzień...
;D
No to siup ;)))
Czyli bedziesz przyjmowac tylko plyny? Siup, malenka ;)
UsuńPatrząc na takie zdjęcia wciąż czuć magię Świąt!
OdpowiedzUsuńBardzo fajny blog, będę tu częściej zaglądać! :)
Pozdrawiam i zapraszam do mnie :)
Czesc Aniu, zagladaj, ile wlezie!! Ja, po tym co wlasnie obejrzalam, tez sie u Ciebie rozgoszcze :))
UsuńNiemieckie najlepsze! I wraca człek do domu obładowany, napchany pączkami i grzańcem. Żeby jeszcze śnieg...
OdpowiedzUsuń