Witamy z powrotem
Każda przygoda kiedyś się kończy… Ważne jednak, żeby była wstępem do nowej!
Nasza wakacyjna wyprawa do Andaluzji była po prostu niezapomniana, przywiozłam masę zdjęć i pięknych wspomnień (podzielę się ;)) – a to za sprawa dwójki towarzyszy podróży – Mojego Kochania i Najwspanialszej Siostry Na Świecie. Dziękuję!
Przede mną nowe wyzwania i plany – trzymajcie kciuki!
Żebym nie myślała o głupotach (wakacjach), kochane Konstanz postanowiło wprawić mnie w naukowo-biznesowy nastrój i zgotowało prawdziwy Armagedon, łącznie z rzucaniem błyskawicami, gradem i 10 stopniami ciepła. Bardzo łatwo zapomnieć o lecie, jeśli miasto wygląda tak:
Dzięki, Matko Naturo!
Ten osobowy powinien dostać mandat za niewidoczne tablice rejestracyjne! ;DDD
OdpowiedzUsuńPrzestepca paskudny!
UsuńKasiula, czy ta nowa fota blogowa to ANDALUZJA???
UsuńAndaluzja, a dokladniej najpiekniejsza wies Andaluzji :)
UsuńNo ale to dzisiejsze zdjęcie to już w ogóle szał.
UsuńTymczasem w okolicach Malagi i Marbelli szaleją pożary :(((((
To oczywiscie znowu Frigiliana
UsuńZ tymi pozarami to nic nowego, sierpien to najcieplejszy miesiac, rosliny i ziemia spalone od slonca, wystarczy mala iskra:(
Tak, ale te są największe od 10 lat i na dodatek podejrzewa się podpalenie :(
UsuńKilka lat temu gościliśmy na słodkiej (dosłownie, bo słynącej m. in. z miodu) wysepce Thassos w Grecji. Tam w latach 80-tych często wybuchały pożary, trawiąc gaje oliwne i unikalne drzewa, bo po pożarach cena ziem spadała i pan przestępca-inwestor mógł ją sobie tanio pod budowę hotelu kupić...
:(((