Gdzie serce twoje... Wyprawa do Cannobio
Co zrobić, gdy
lato postanawia wraz z nadejściem lipca opuścić Bodeńskie i udać się gdzieindziej, a my obiecaliśmy honorowemu gościowi słońce i plażowanie? Jak to co, wyruszyć na poszukiwania!
Spakowaliśmy namiot,
materac, stroje kąpielowe i wyruszyliśmy. Po kilku godzinach jazdy i oglądaniu niesamowitych
widoków znaleźliśmy słońce nad innym jeziorem – Lago Maggiore. Przekroczyliśmy szwajcarską
granicę i znaleźliśmy się… we Włoszech. Boskie Cannobio przywitało nas słońcem,
orzeźwiającą woda oraz (!) palmami. Prawie śródziemnomorski klimat i
zdecydowanie śródziemnomorska kuchnia! Moi towarzysze podróży delektowali się przeróżnymi
makaronami, ja standardowo pizzą. Na niedzielnym targu okazało się, kto ma dar
przekonywania – zdecydowanie Włosi. Dlatego do domu wróciłam z workiem oliwek i
suszonych pomidorów, salami, serami, oliwą, octami. Pycha!
A Cannobio? Przepiękne,
zobaczcie sami.
PS. To raczej nie
było ostatnie spotkanie z tym miejscem, moja siostra „zostawiła tam swoje serce”,
kiedyś musimy je w końcu odebrać.
O losie, marzy mi się taki klimacik i spacerek promenadą!
OdpowiedzUsuńTak? Bo moja siostra to pierwsza by byla na taka wyprawe, mialabys towarzyszke ;))
Usuń