Najprzyjemniejsza terapia świata
Ten post równie
dobrze mogłabym zatytułować „Mała Kasia w wielkim świecie”. Bo jak inaczej nazwać,
że widząc szyld „Muzeum Winoterapii”, zamiast pokiwać głową z uznaniem i
zrozumieniem, ja z wrażenia prawie spadam z fotela (to znaczy prawie bym spadła
z fotela, gdyby to nie był fotel samochodowy, z którego jak wiadomo bardzo ciężko
jest spaść). Co jak co, ale moja wyobraźnia znajduje się zawsze w stanie gotowości.
Czasem jest to męczące, zwłaszcza, gdy chcę w nocy jechać na rowerze polną drogą
(Rodzice, proszę nie czytać, a jak już przeczytaliście, to przypomnijcie sobie,
że mieszkam w sielskiej Szwajcarii), czasem z kolei przyprawia mi dużo radości.
I tak, wyobraziłam sobie siebie, w bikini pod palmą, z kieliszkiem wybornego
primitivo, a Philipp z Agatą wachlowali mnie liśćmi bananowca. Z każdym łykiem byłam
szczęśliwsza i z delikatnym uśmiechem błądzącym w kąciku ust obserwowałam słońce
powoli znikające za horyzontem (a dokładnie w oceanie). Uhh, piękna wizja!
Niestety, nieprawdziwa.
Winoterapia nie
polega niestety na piciu wina w miłym towarzystwie. To po prostu seria
kosmetycznych zabiegów z wykorzystaniem oleju z pestek winogron
(wulkanicznych!). To także kremy, mydła i balsamy, które sprawią, że już na
zawsze zostaniemy piękni, gładcy i powabni!
Jeśli jednak już zabukowaliście
bilety na Lanzarote licząc na terapię winem, nie rozczarujecie się. Wyspa ta,
obok winoterapii, słynie również z wyjątkowego wina. Wyjątkowego, bo w końcu nieczęsto
winogrona rośną na wulkanicznej ziemi. Większość produkcji to ku mej rozpaczy
wina białe, ale naprawdę dobrej jakości. Wycieczka po winiarniach wyspy na
pewno nie będzie straconym czasem. W niektórych z nich zajrzymy do muzeum wina,
w innych spróbujemy lokalnych serów, we wszystkich bez wyjątku za niewielką opłatą
będziemy mogli skosztować lokalnego wina. Jedne z nich są eleganckie i okazałe,
na plazmowych telewizorach obejrzymy film o produkcji wina krok po kroku, inne
są niewielkie, a podłogę zastępuje klepisko. Łączy je jedno. Miłość do wina. Bo
trzeba wino kochać, żeby zdecydować się na jego uprawę na tej nieprzyjaznej
rolnictwu ziemi. Czarny, nieurodzajny piach, trwająca większość roku susza i
niesamowite wiatry sprawiają, że uprawa jest co najmniej trudna. Niewielkie
krzaczki rosną pojedynczo, w kraterach dochodzących do 3 metrów głębokości,
murkami osłonięte przed wiatrem i wyschnięciem. Dojrzałe winogrona zbierane są oczywiście ręcznie,
bo w takich warunkach niemożliwe jest użycie maszyn. Brzmi jak ciężka praca,
prawda? Jednak to praca, która się opłaca (ha, po częstochowsku!), bo wina są
pyszne!
Tradycyjnie zapraszam
do obejrzenia zdjęć.
PS. Kosmetyki pachną
jakby były zrobione z cukierków, mniam!
PS.2. Większość facetów
nie znosi takich zapachów na kobiecie ;)
Więcej na temat Lanzarote:
http://www.kasianarozdrozach.pl/2013/06/podwodna-lanzarote.html
http://www.kasianarozdrozach.pl/2013/06/prosze-zapiac-pasy-lecimy-na-marsa.html
http://www.kasianarozdrozach.pl/2013/07/lanzarote-o-kuchni-bez-kuchni.html
http://www.kasianarozdrozach.pl/2013/07/morza-nigdy-za-wiele.html
Gdyby jeszcze proponowali piwoterapię i whiskyterapię, to byłoby super :D
OdpowiedzUsuńMoze jakas petycja by sie przydala? ;))
Usuńw Czechach jest piwne sanatorium :) mozna zazywac kapieli w tym trunku
UsuńTekst: "smierdzisz piwkiem" nabiera nowego wymiaru!
UsuńHehe:) nigdy nie slyszalam o winoterapii :) i przypuszczam ze slyszac, widzac to slowo po raz pierwszy mialabym dokladnie takie same skojarzenie jak ty :)
OdpowiedzUsuńHa! To widze, ze nie tylko ja tak mam ;)))
UsuńJa akurat wole biale winko od czerwonego, czuje ze Lanzarote bardzo przypadloby mi do gustu:)
OdpowiedzUsuńHahha, to bylby raj dla Ciebie w takim razie :)))
UsuńSzalejesz !
OdpowiedzUsuńWinoterapia powiadasz ...
:D
A no tak :)
UsuńA nie wystarczy spędzić wieczór w miłym towarzystwie zaprawiając się winem od środka i wzajemnie naciskając olejem z pestek winogron?
OdpowiedzUsuńJa nie wiem Lucy, musialabys sie tam do nich przejsc i ich spytac ;)
UsuńHihihi :-) i ja też od razu pomyślałam o pysznym winie z pysznymi przekąskami i w pysznym towarzystwie :-P
OdpowiedzUsuńtrzeba uważać, żeby kosmetyków nie skonsumować hihi tylko posmarować :P
Oj, zebys wiedziala, chcialam sobie odgryzc dlon, bo tak pachniala :PP
UsuńHmm...myślałam, że winem będziesz częstować :))
OdpowiedzUsuńDla Ciebie wszystko! Kiedy wpadasz? ;)
UsuńAhhh...sadziłam, że bedzie o degustacji tego wina, jestem bardzo ciekawa tych wszystkich winnych kosmetyków, o takich jeszcze nie słyszałam:)
OdpowiedzUsuńNo widzisz, a bylo o degustacji i kosmetykach :)) Kosmetyki byly za duze, zeby zabrac je w bagaz podreczny, ale pachnialy i wchlanialy sie bosko!
UsuńJa bym taką terapię potraktowała kompleksowo czyli kosmetyczne zabiegi z wykorzystaniem oleju z pestek winogron + lampka dobrego wina + dobre towarzystwo ;) Dla mnie rozwiązanie idealne! ;) Bardzo ciekawe miejsce.
OdpowiedzUsuńPozdawiam.
Dla mnie tez :)) A miejsce (miejsca) naprawde bardzo fajne
UsuńWysmarowałabym się tym wszystkim i pewnie pachniała jak ostatni żul, albo żulja:)Ale to chyba miejsce idealne na moje ostatnie smutki:)
OdpowiedzUsuńA w zyciu kochana, zule tak pieknie nie pachna :D
UsuńOj tak, taka winiarnia dobra jest na smutki ;) Albo w ostatecznosci monopolowy :D
Zaciekawiły mnie te winiarnie. Możesz podać ze 2 marki ich wina ? Pytam bo można trafić czasem na prawdziwe "cuda". Jak mi znajomy wspomniał o winach izraelskich to tylko się uśmiechaliśmy, a okazało się że na wzgórzach Golan robią naprawdę świetne wina.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Tomaszu, o winach izraelskich slyszalam, ale chyba nie mialam przyjemnosci. Co do win z Lanzarote, jak juz wspomnialam, kroluje tam wino biale (z niego sa najbardziej dumni) i muskatel (slodkie, deserowe, pyszne). Najwazniejszy szczep to Malvasia de Sitges, a marki (tak jak poszczegolne bodegi): La Geria, El Griffo, Stratvs, Mozaga, Bermejo, Yaiza. Osobiscie uwazam, ze warte sprobowania.
UsuńWczoraj zrobilam sobie sangrioterapie przy dmuchanym basenie na ogrodku, czulam sie prawie jak na Lanzarote, a dobroczynne dzialanie ginu, ciagle sie utrzymuje.:)
OdpowiedzUsuńA coz to za dzialanie? Skora gladka i sprezysta? ;))
UsuńNiesamowite miejsca :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
O tak, zdecydowanie nietypowe. Pozdrawiam serdecznie :))
UsuńUdane zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam gorąco!
Dziekuje slicznie i tez sle pozdrowienia!
UsuńRównież nigdy nie słyszałam o winoterapii, ale może to i dobrze, bo za winem i tak nie przepadam ;) A zdjęcia przepiękne :) Dobrego tygodnia :)
OdpowiedzUsuńKochana, powąchałabyś tych kosmetyków... bajka!
UsuńTo jednak mnie coś na Lanzarote ominęło. Czyli nie ma wyjścia, trzeba znowu jechać!
OdpowiedzUsuńLubię wino, a ta winoterapia mnie zaciekawiła, więc dla mnie byłby to raj :)
OdpowiedzUsuńByś piła i się smarowała i znowu piła ;)
Usuń