Dubaj: A czy wiesz, że…?
*Mieszkańcy
Zjednoczonych Emiratów Arabskich nie mogą mieć 16 żon? (to było zwykłe
oszczerstwo z mojej strony ;)). Panowie mogą mieć co najwyżej cztery żony i każdą
z nich powinni szanować na równi z innymi, inaczej nie mogą mieć więcej niż
jednej. Nawet władca kraju, szejk Muhammad bin Raschid Al Maktum posiada tylko dwie
(za to 17 dzieci ;))
*Zakryty ubiór kobiet z jednej strony wynika z islamu, który pozwala tylko na pokazanie rąk i twarzy, z drugiej strony ze względów praktycznych – jest ochrona przed parzącym słońcem. Kobiety, które całkowicie zakrywają twarz, robią to z wyboru, a nie z nakazu religii (częściowo jest to pozostałość po zwyczajach Nomadów, którzy żyjąc na pustyni zmuszeni byli chronić twarze przed piaskiem i słońcem).
*Męskie chusty wyrażały jeszcze nie tak dawno przynależność do grupy społecznej, biało-czerwone zarezerwowane były tylko dla władzy i wysokich urzędników. Teraz już tylko moda i upodobania decydują, jakie nakrycie głowy kto wybiera.
*Szejk to tytuł honorowy,
nadawany władcom, ale i członkom rządu bądź lokalnym osobowościom. Wzbogaceni
na ropie z kolei zwykle zwani są
szejkami naftowymi.
*Islam zabrania jego wyznawcom spożywania
wieprzowiny i picia alkoholu. Spragnieni boczku cudzoziemcy mogą jednak go nabyć
w sklepach (bądź ich częściach) specjalnie do tego przeznaczonych. ZEA to
liberalny kraj arabski, dlatego zezwala się niewiernym na picie alkoholu. Jeśli
są turystami. Bądź rezydentami posiadającymi licencję. Oczywiście w tylko w
wybranych barach i hotelach. Nawet nie myślcie o zimnym piwie na plaży ;)
*Kobieta w ZEA cieszy się
wieloma przywilejami. Zwykle może korzystać z przedziałów czy kolejek tylko dla
kobiet, a jeśli ich nie ma, należy jej się pierwszeństwo w banku czy w urzędzie.
Mężczyźni to prawdziwi dżentelmeni, przytrzymują drzwi czy poniosą torebkę, ale
i chętnie zaproponują swoje miejsce w cieniu bądź zaproszą do stołu, by nie musiała
jeść sama (jeśli już wypuści się sama w świat, tak jak ja ;)).
*Nigdy, ale to przenigdy, nie
należy całować się na ulicy. Buziak w samochodzie też odpada. Jeśli nie
wierzycie, spróbujcie. (chciałam dopisać, ze wyśle Wam wtedy paczkę do aresztu,
ale z tym nie będzie łatwo. Dlaczego? Odpowiedź w kolejnym punkcie).
*ZEA nie mają systemu pocztowego. Ba! Nie mają nawet nazw
ulic. Dubaj, miasto prawie dwumilionowe, ma jedną pocztę, o której niektórzy
słyszeli, ale jeszcze nikt jej chyba nie widział. Wszystko wysyłane jest
kurierem, a mieszkańcy zmuszeni są do założenia skrzynki pocztowej, jeśli chcą
otrzymywać listy.
*Głównymi klientkami „złotego rynku”
są arabskie i noworuskie „księżniczki”. Jak na księżniczki przystało, kupują z
rozmachem. Wzór biżuterii schodzi tu na drugi plan, bo zakupy robi się na wagę…
*Gorąca woda w morzu jest
fajna, jeśli kontrastuje z zimnym powietrzem. Prawie 50 stopni w słońcu
sprawie, że marzysz o ochłodzie. Pędzisz do wody, a tam.. zupa. Niefajnie.
*Klimat jest zabójczy. Już w
czerwcu zamyka się większość atrakcji, by udostępnić je znowu zimą (wtedy temperatura wynosi tylko 30 stopni). Dni
deszczowych jest maksymalnie pięć (w roku, nie w tygodniu), a latem wilgotność powietrza
wynosi 80-90% (zapomnijcie o suszeniu prania).
*Obok manii wielkości w Dubaju
widać jeszcze manię czystości ;) Po powrocie do Szwajcarii skrzywiłam tylko
nosek: Oj, jak tu brudno. Przyzwyczaiłam się już do tego, że mijałam osoby,
które w metrze szorowały szczoteczka fugi w kafelkach i jeździły ruchomymi
schodami w dół i w górę, żeby polerować poręcze.
*Do obsługi pięciu gości
potrzeba co najmniej 10 osób z personelu. Jeden powita, drugi pokaże stolik,
trzeci podstawi krzesło itd. Na każdym kroku spotyka się też sklepy, w których
sprzedawane są na przykład pralinki na sztuki (i nic innego), albo daktyle,
albo inne cukierki. Sklepy piękne, ekskluzywne i po brzegi wypełnione
sprzedawcami. Jedno jest pewne, bezrobocie im nie grozi ;)
*Każdy, ale to każdy mówi po
angielsku.
*A w handlu, gastronomii i usługach
mówi się TYLKO po angielsku. Chociaż językiem urzędowymi jest arabski, te
branże opanowane są prawie wyłącznie przez Azjatów (zwłaszcza Filipińczyków). Swoją
drogą chyba bym się zbuntowała, gdybym w Polsce nie mogła mówić po polsku ;)
*Wybierając się do ZEA
najlepiej wyrzućcie zegarek i budzik. I tak Wam się nie przydadzą. Pośpiech czy
niecierpliwość są źle widziane wśród tubylców i nie będą przez nich zrozumiane.
W końcu gdyby Allah chciał, żebyśmy się spieszyli, nie dałby nam tyle czasu,
prawda?
Ze specjalną dedykacją dla
Agaty, która każdego dnia wysyła mi wiadomości o treści: Ale pisz więceeeeej.
No więc było więcej ;)
czesc druga
czesc druga
Świetny post, a Ty znalazłaś swojego szejka;) ?
OdpowiedzUsuńDziekuje ;)
UsuńOczywiscie, ze znalazlam, dobre kilka lat temu ;)))
(moze malo arabski ten moj szejk, ale co tam!)
Super, duzo ciekawostek :)
OdpowiedzUsuńCiesze sie, ze sie podobalo ;))
UsuńPrzez takie wpisy jestem zdezorientowana.
OdpowiedzUsuńA może to po prostu Ty tak umiesz przedstawić: tu trochę szokującego, tam trochę bajkowego, tu trochę "Brrrr!", tam trochę "Ach!". Człowiek głupieje, ale jedno wie na pewno:
to inny świat!
I dlatego powstal ten wpis, bo ja tez z rozdziawiona buzia wszystkiego sluchalam i sie przygladalam ;) W przewazajacej czesci moja reakcja bylo aaaach. Poznalam tez dokladniej zasady i "prawdy" islamu i w sumie podoba mi sie wiekszosc z nich. Prawo jest bardzo surowe, ale wystarczy przestrzegac zasad, ktore sa jasne, zeby nie miec problemow. Takie prawo sprawie, ze na ulicy czujesz sie 100% bezpieczna, mozesz zostawic caly swoj dobytek na plazy i isc sie kapac, nic nie zginie, nikt cie nie zatakuje.
UsuńHmm, cos mi sie wydaje, ze tych ochow i achow wystarczy na jeszcze conajmniej jeden wpis ;)
UsuńDobrze mieć taką koleżankę, jak Ty :) Czyli nie taką, co jedzie gdzieś leżeć na plaży, tylko chłonąć, poznawać, zgłębiać. Później i ja mogę, za pośrednictwem, rozdziawić buzię i robić "Ojeeeeeeej" :)
UsuńCale wieku ludzie podrozowali, zeby cos poznac, zwiedzic, przezyc. Teraz coraz wiecej jest takich, ktorzy nie rusza sie poza hotolowy basen i bron boze, zeby do obslugi nalezeli "lokalsi". Nie do pomyslenia, co?
UsuńIch wybór.
UsuńJak od rana leje i nie zanosi się, że do wieczora przestanie, to też człek zaczyna myśleć o leżaczku na jakiejś niebiańskiej plaży ;)
Nie no, ja przeciwko lezaczkowi nic nie mam, a niebianskiej plazy juz zupelnie, ale nie caly czas ;)
UsuńBaaardzo ciekawy post!!!
OdpowiedzUsuńDzieki Paulino, juz mysle nad druga czescia ;)
UsuńByłam na poczcie w Dubaju (jakieś 100 metrów od Dubai Museum) i aż nie chce mi się wierzyć, że to ta jedyna.
OdpowiedzUsuńNic na to nie poradze :)
Usuń