Niemiecko-szwajcarski Oktoberfest nad Bodeńskim

poniedziałek, października 07, 2013 Kasia na Rozdrożach 34 Comments



Jeżeli w nos bucha Wam dyskretny zapaszek przetrawionego piwa (wiem, obrzydliwe, ale namioty otwierają już o 11 rano), drewniane deski uginają się pod każdym krokiem, a setki dziwacznie ubranych ludzi skacze na ławkach i śpiewa, to możecie być pewni, że właśnie weszliście do jednego z ogromnych namiotów Oktoberfestu. Jeśli nie uciekniecie z krzykiem po pierwszych trzech sekundach, magia Oktoberfestu wciągnie Was na całego. Zamówicie Maß, czyli litrowy kufel prawdziwego niemieckiego piwa (udacie, że nie przeszkadza Wam to, iż właśnie wydaliście prawie 10 euro na piwo), weźmiecie do tego ogromnego precla bądź pyszną Currywurst, albo chrupiącą pajdę chleba z tradycyjnym bawarskim, dosyć intensywnie pachnącym serkiem, zwanym Obatzda i już nie będziecie chcieli stamtąd wyjść. A jeśli jeszcze dacie porwać się do tańca, możecie zorientować się, że to jedyne miejsce, w którym powinniście akurat być!

Powiem szczerze, że Oktoberfest omijałam do tej pory z daleka: zachwycałam się eleganckimi sukniami pań (zwanymi Dirndl – spróbujcie to wymówić!) i trochę mniej strojami panów (skórzane spodenki na szelkach). Nie miałam jednak potrzeby, aby zobaczyć to na żywo, zwłaszcza iż moi znajomi fanami tego wydarzenia nie są. Dlatego w ostatnią sobotę zaskoczyła mnie wiadomość od Steffi: zbieraj się, idziemy na Oktoberfest w Konstanz!
Najwięcej czasu zajęło mi podjecie decyzji: brać aparat czy nie? Nie wiedziałam, jak tłoczno będzie, czy nie wystąpi ryzyko oblania, zbicia, roztrzaskania? I w końcu: idę się bawić, naprawdę potrzebny mi aparat?
Stwierdziłam, że tak, oczywiście! W końcu moi czytelnicy czekają na relację ;)

Warunki do zdjęć nie były optymalne (za ciemno!!!), ale modele znaleźli się od razu. Szczerze mówiąc, nie kojarzę, jak jest w Polsce, tu jednak na każdej imprezie jest przynajmniej jeden fotograf, który robi zdjęcia zabawowiczom i wrzuca je online. Wiecie, ile razy usłyszałam gdzieś miedzy jednym łykiem piwa a przytupem zawołanie: zrób nam zdjęcie, zrób nam zdjęcie! To zrobiłam ;)

Steffi

Steffi i Andy


Steffi i Andy again






Andy
Steffi


PS. Jak uniknąć paskudnego cienia od wbudowanej lampy?


Przeczytaj również

34 komentarze:

  1. dobrze, że wzięłaś ten aparat! :) super wydarzenie - też bym chętnie wzięła w takim udział.
    panowie maja bardzo ładne kraciaste koszule :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moze kiedys sie wybierzesz?
      To fakt, koszule sa fajne!
      Mnie zawsze smiesza te owlosione lydki i nawet uda, wygladajace z tych krotkich spodenek

      Usuń
    2. Hehe, no właśnie, te krótkie spodenki są rozczulające. Za to damskie stroje są fajniutkie :)
      Ile litrowych piw wypiłaś? :P

      Usuń
    3. Aaa, już widzę w dalszym komentarzu, że 1,5l. To i tak nieźle :) Ja po tym andaluzyskich małych szklaneczkach pewnie bym odpadła po piatym łyku :D

      Usuń
  2. no dobrze dobrze, a gdzie Twoje zdjęcie w kostiumie małej piwowareczki? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Yyyy, wydalo sie. Nie mam jeszcze swojego, bo te co mi sie podobaja, kilkaset euro kosztuja :P A wypad byl tak spontaniczny, ze zabraklo czasu na pozyczenie badz kupno.
      Wybacz ;)

      Usuń
  3. Fajne zdjęcia, jak zwykle. No i jeszcze mi o preclach przypomniałaś. Mój Boże , gdzie te czasy, gdy dzień bez precla był dniem straconym... Dziś mogę sobie co najwyżej kupić mrożone przy okazji zakupów w Niemczech i podpiec, ale to nie to samo, a poza tym ile pudełek mieści się z niedużej zamrażarce.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ze zdjeciami meczylam sie jak szalona, bo z jednej strony piwo i tance, z drugiej egipskie ciemnosci do robienia zdjec ;)
      Co do precli, po wyjeciu z kartonow miesci sie ich wiecej, sprawdzone! ;)

      Usuń
  4. Cienia od wbudowanej lampy nie unikniesz, przy lampie zewnętrznej możesz ją ustawić do góry.
    Przy świetle słonecznym skorzystać z blendy

    ps. Głos na Twój blog już oddany (nawet z komentarzem :D)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzieki Pawle, o blendzie i zewnetrznej lampie wiem, ludzilam sie jednak, ze jest takis trik z wbudowana lampa, az mi sie wierzyc nie chce, ze nikt jeszcze nie wymyslil lepszego rozwiazania.
      PS. Bardzo mi milo :)

      Usuń
    2. Nie ma za co, przykro mi ze nie mogłem pomóc.
      ps. też będę wdzięczny za ocenę bloga :P

      Usuń
  5. O losie jakie wielkie piwo, umarłabym po 1! :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak widać, zabawa przednia była i piwko lało się i lało ;)
    Buziaki

    OdpowiedzUsuń
  7. Zabawa przednia! Kurcze ludzie błagający - zrób mi zdjęcie - miłe uczucie :D
    A ja znam drobny trik na poprawę zdjęć z wbudowaną lampa błyskową, od dwóch miesięcy szykuję się by zrobić DIY na ten temat, no ale... problemy, problemy, problemy :p Nie jestem pewna czy całkowicie uniknie się cieni, ale zdjęcia ładniejsze wychodzą :)

    OdpowiedzUsuń
  8. a właściwie to dlaczego Kasiu nie ubrałaś się w taką sukieneczkę na nasze spotkanie???
    no to pewnie teraz z niecierpliwością będziesz czekać na następny Oktoberfest:))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahaha, no bo nie mam sukieneczki niestety, ale na nastepny rok juz bede miala :)

      Usuń
  9. Ale ogromne te kufle piwa. Nie wiem, czy dałabym radę wypić chociaż jeden, bo za piwem nie przepadam ;) Mimo wszystko impreza interesująca chociażby z uwagi na możliwość sfotografowania ciekawych ludzi, co świetnie pokazałaś na zdjęciach :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kufle naprawde ogromne. I ciezkie! Ja mam mieszane uczucia jesli chodzi o piwo, nie kazde lubie. Ale to bylo bardzo dobre!
      I racja - swietna okazja do obserwacji :)

      Usuń
  10. co ty mi tu jakieś stefii? a gdzie kasia b.?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. kasia b. nie miala sukienki, wiec sie wstydliwie chowala przed zdjeciami ;)

      Usuń
    2. rozgotowany makaron na uszy nawijasz, kasiu b., ale nie będę narzekać, wszak mam dostęp do części prywaty :)

      Usuń
  11. Zawsze marzyłem żeby jechać na Oktoberfest. I co roku przypominam sobie o nim po fakcie. A widząc te zdjęcia oraz czytając opis, to jeszcze bardziej jestem zły na siebie, że nie pojechałem

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moge tylko polecic! Chociaz nie bylam jeszcze na tym w Monachium, nasz lokalny tez trzymal poziom :)

      Usuń

Drogi Czytelniku, zanim pobiegniesz dalej, pozostaw po sobie komentarz. Pozwól nam porozmawiać, inaczej ten wpis zostanie zwykłym monologiem. A mi zależy na Twojej opinii!