Boże Narodzenie w Szwajcarii
"JEDŹMY WIĘC I ICH ROZJEDŹMY. HO. HO. HO." - Wiedźmikołaj - Terry Pratchett
Ręcznie zdobione bombki można nabyć na jarmarku bożonarodzeniowym |
Święta, Święta i po Świętach - tak jest u nas.
Świąteczne światełka spotkamy na każdym rogu |
Szwajcarzy są tu sprytniejsi i świętowanie rozpoczynają już pod koniec listopada. Wtedy to na każdym rynku w kraju, w parkach i przystaniach stają drewniane budy i rozpoczynają się jarmarki bożonarodzeniowe. Pachnące już z daleka serem raclette (zapach jest bardzo... charakterystyczny), goździkami utopionymi w grzańcu czy Feuerzangbowle (te napoje bogów otrzymają własny wpis na blogu) i pieczonymi kasztanami.
![]() |
Choinka Swarovskiego na dworcu w Zurychu |
W hali dworcu w Zurychu staje ogromna choinka, skrząca już z daleka tysiącami kryształów Swarovskiego. Widok jest imponujący i potrafi na chwilę pozbawić tchu w piersiach.
![]() |
Prezenty pod choinką Swarovskiego |
Sam Zurych może się pochwalić więcej niż jednym Weihnachtsmarkt, na przykład tym na Werdmühleplatz, gdzie ponad 1200 śpiewaków i chórzystów troszczy się o świąteczną atmosferę z wysokości "śpiewającej choinki".
![]() |
Śpiewająca choinka w Zurychu / proszę zwrócić uwagę na świetną jakość zdjęcia! |
A jak mieszkańcy przygotowują się do Świąt?
![]() |
Lucerna - Źródło: swiss.org |
Większość z nich celebruje adwent. Na stole stawia się wieniec adwentowy (bądź wiesza go na drzwiach) i co tydzień, w każdą niedzielę począwszy od pierwszej niedzieli grudnia, zapala się jedną świeczkę. Wieniec ten symbolizuje okres oczekiwania i stopniowe zbliżanie się do Świąt. Adwentowe niedziele to również czas spotkań z bliskimi, zwykle przy wystawnym obiedzie bądź kolacji. Kolejnym symbolem adwentu są kalendarze adwentowe. Dzieci wieszają swoje na drzwiach i każdego dnia mogą zjeść jedną czekoladkę lub wyciągnąć mały prezent, dorośli charakteryzują się dużo większym rozmachem. Dekorują bowiem okna, o tak jak to w Luzernie.
Pranie zasłon, szorowanie podłóg i trzepanie dywanów?
Dziadek do orzechów "palący specjalne, świąteczne kadzidełko" |
Zapomnijcie. Święta są tu czasem odpoczynku, rozluźnienie i zwolnienia po pędzącym roku. Nie znaczy to wcale, że szwajcarskie domostwa straszą niepozamiatanymi kątami. Wcale, ale to wcale. Większość mieszkań błyszczy tak czy siak (za sprawą pani sprzątającej bądź po prostu pani domu) i jakoś nie przyjął się zwyczaj, żeby zaharowywać się na śmierć, a gotowanie zaczynać już w listopadzie. Nawet obiady świąteczne są coraz częściej składkowe, żeby żaden z uczestników za bardzo się nie przemęczył. Na szczęście większość dekoruje domy i ogrody, a gdy jeszcze spadnie śnieg, nie ma nic piękniejszego niż spacer oświetlonymi uliczkami.
Jak wygląda szwajcarska Wigilia?
![]() |
Choinka musi być! |
Z jednej strony skromniej niż w Polsce - nie ma tradycji przygotowywania 12 potraw, z drugiej wystawniej, gdyż na stołach króluje mięso, a do kolacji podawane jest wino. Szwajcaria jest krajem świeckim, niby 40% to katolicy, ale Święta to dla ogromnej większości z nich po prostu czas dla bliskich czy dla siebie. Dlatego nie uświadczy się opłatka czy sianka, za to na pewno panuje podniosła atmosfera. Po kolacji, na której najczęściej króluje pieczeń, gęś, kaczka czy mięsne fondue, przychodzi pora na prezenty dla dzieci, które znajduje się oczywiście pod choinką, przyniesione oczywiście przez
Po kolacji niektórzy śpiewają kolędy, inni idą na spacer, jeszcze inni ogladają... Kevina oczywiście.
Czy u wszystkich tak to wygląda?
![]() |
Wiele osób jest zdania, że Święta to idealny czas, aby pojeździć na nartach |
Zdecydowanie nie. Duża grupa Szwajcarów traktuje ten czas jako dodatkowy urlop i leci posmażyć się na Karaiby bądź wybiera w Alpy, żeby pojeźdyić na nartach i spędzić tam Sylwestra. Do tego dochodzą osoby innych wyznań, które cieszą się na kilka wolnych dni, w których mogą brać kąpiel z piankę od rana do wieczora i nie wychodząc nawet z łóżka, czytać książki odłożone "na później".
![]() |
Zamieniąją oni choinkę i świąteczne obżarstwo na mróz i dużą dawkę sportu |
PS. Tutaj możecie wygrać szwajcarskie czekolady!
u nas jeszcze nie ma swiatecznych swiatelek za to sklepy sa pelne czekolady, czekoladek we wszystkich odmianach.
OdpowiedzUsuńEwo, to zdjecie z zeszlego roku, u nas tez dopiero powoli zaczynaja :) Ale swiateczne slodycze byly w sklepach zaraz po halloween! :/
UsuńNapisz list do Mikolaja ;)
UsuńOj, to mialo byc do Lucy :))
UsuńA dzis we wsi widzialam ze swiatelka juz wisza, moze sie przejde po zmroku do centrum to wtedy bede wiedziala czy juz sieweca czy nie. A ja tez napisze list do swietego mikolaja moze w tym rokumnie wyslucha i dostane to co ja chce a nie to co on chce mi dac :)
UsuńJa jestem prosta dziewczyna, nie wymagam kryształków Svarowskiego, ale urząd miasta mógłby mi zorganizować przed domem takie oświetlenie w miejsce latarni na rogu :)
OdpowiedzUsuńNapisz list do Mikolaja ;)
UsuńW Wiedniu podobnie, świąteczne targi już się zaczęły, część z nich już tydzień temu. Tą część świąt bardzo lubię, grzaniec w dobrym towarzystwie na takim targu bezcenny :)
OdpowiedzUsuńOj tak!
UsuńDziadek do orzechów wygląda dość mrocznie ;)
OdpowiedzUsuńNo tak, te dziadki nie naleza do najpiekniejszych, ale przecudnie leci im dym z nosa :D
UsuńJa jako dziecko zawsze dostawalam od rodzicow czekoladowy, kalendarz adwetowy. Moje czekoladki znikaly w tempie blyskawicznym, po dwoch dniach juz ich niebylo. Jestem ogromnym slodyczowym lasuchem, wiec kalendarz nie mial zadnych szans doczekac do swiat.
OdpowiedzUsuńDekoracje w oknach bardzo pomyslowe.
Hhahaha to ja chyba jako jedyna jadlam grzecznie po jednej ;)
UsuńJa tez bym chętnie kopsnęła się na Karaiby. A ten kalendarz adwentowy w oknie cudny:)
OdpowiedzUsuńTez bym sie mogla kopsnac ;) I kalendarz tez mi sie bardzo podoba :D
Usuńa ja mogłabym się kopsnąć do Szwajcarii, na razie mam wprawdzie w domu już Alaskę, ale na dworze Karaiby jak ta lala ;-) - dzisiaj to się można było regularnie spocić.
UsuńA co do reszty posta - cudnie no ... . Święta to jest to czego mi tu brakuje; rodziny (ale to zawsze), tej atmosfery, tego żarełka, tej oprawy całej - lubię i już. I pomyśleć, że 9 lat temu w wigilię byłam główną postacią pewnego jordańskiego wesela ;-) i byłam tym faktem tak przejęta, że niespecjalnie pamiętałam, że to akurat wigilia. Rok później widziałam to już inaczej ;-).
Kopsnij się, wiesz, że się ucieszę :D
UsuńOj w to Ci akurat wierzę ;) A udało się Wam już razem zjechać do Polski na Święta?
Kusisz babko :-). Zapytam mojej Mamy (sic! ;-)) czy by się nie kopsnęła jak za dawnych dobrych czasów - samochodem do Szwajcarii, jejku to by była chyba podróż mojego życia (bo co tam taka samotna wyprawa do Jordanii i Syrii w wieku 21 lat? :P). Znowu się rozmarzyłam ...
UsuńJestem za ;)
UsuńNo tak, samotna wyprawa do Jordanii w wieku 21 lat to pikus :D
Ja chcialam sprecyzowac i powiedziec, ze prezentow nie przynosi Swiety Mikolaj, on przychodzi w grudniu w pochodzie mikolajowym, a pozniej w zaleznosci od wsi, miasta odwiedza domy (najczesciej wysyla sie fromularz zgloszeniowy czy ma przyjsc). Natomiast prezenty przynosi "Christkindli" i to jest wieksza tradycja. Dzieci 24.12 maja wychodne z tata, a mama w tym czasie potajemnie ubiera choinke i kladzie prezenty pod nia. Pozniej wszyscy jedza wspolnie kolacje i po kolacji moga po raz pierwszy tego dnia wejsc do salonu, gdzie czeka na nich niespodzianka od "dzieciatka". Dzieje sie tak az do czasu kiedy dzieci obczaja co jest grane. I powiem, ze to jest dosc popularne w kantonie Luzern, poniewaz rodzina meza, jego znajomi oraz sasiedzi co roku nadal tak czynia. I juz teraz slychac pytania, a jak myslisz co Ci przyniecie "Christkindli" na gwiazdke ;) Przy czym Swiety Mikolaj tez jest tu celebrowany, moim zdaniem w o wiele lepszy sposob niz w PL. Nosi tradycyjny stroj (nic wspolnego z amerykanskim czerwonym), a w pochodzie biora udzial "geiseklopfer", takie specialne lampiony, i dzwony krowie (Glocke), a Mikolaj wylania sie ze swoja swita na samym koncu z "lasu" powiedzmy, w ktorej sa "dienerzy" i osiolek (hit), dienerzy przynosza najczesciej rozgi i smaruja "niegrzeczne" dzieci popiolem (czyms czarnym) lub doroslych. Jeden z najwiekszych pochodow mikolajowych odbywa sie w Kusstnacht am Rigi (http://www.kuessnacht.ch/de/portrait/aktuelles/anlaesseaktuelles/?action=showevent&event_id=1377303). To chyba na tyle z dodatkowych rzeczy, ktorych mi braklo w tym poscie, a o ktorych warto wspomniec, ale to sa bardziej "dzieciece" sprawy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Edyta
Jestes boska! Zrobilam research wsrod Szwajcarow z polnocy i u nich tez chodzi das Christkind! Musialam zasugerowac sie niemieckimi zwyczajami, dzieki :)))
UsuńNie ma sprawy, mamy dwojke dzieci i wlasnie po raz kolejny zaczynamy galop przedbozonarodzeniowy :) Ja tez dopiero z czasem sie nauczylam co i jak. Zarasz rusza tez coroczna wytwornia ciasteczek bozonarodzeniowych, tesciowa bedzie od 2.12 piekla chyba 15 roznych rodzajow "Gutzli" :)
UsuńNigdy nie miałam cierpliwości do tych czekoladowych kalendarzy :-P Góra dwa dni i po zawartości :-)
OdpowiedzUsuńNo nastepna :D
Usuńzaś się wtrącę ;-). Ja dostałam taki kalendarz tyko raz i nie wiedząc o co chodzi - zeżarłam z siostrą na spółę w 15 minut zawartość wszystkich okienek :D. Na szczęście sam kalendarz był niejadalny i ładnie się prezentował jako tło szopki :D
UsuńKolejna!!! Teraz już naprawdę wierzę, że jestem jedyną, która się tego trzyma! Frajerka ;)
UsuńFrajerka jako żywo :D :-* A gdyby moje dziecko dostało taki kalendarz to też bym frajerowała i wydzielała po jednej czekoladce, bo się taka bardzo porządna na stare lata zrobiłam :P
UsuńJa frajerka, nie Ty! Bo ja zjadam grzecznie, po czekoladce, jak sie tak napchac mozna ;)
UsuńHahah
A to witaj w klubie! Ja się trzymałam zawsze zasady - jedna czekoladka dziennie. to było bardzo ekscytujące. A ten kalendarz adwentowy na kamieniczce jest cudny!
UsuńGdyby nie takie cholernie drogie bilety do Szwajcarii to pewnie bym się przeleciała tam na kilka dni.
OdpowiedzUsuńKalendarz adwentowy w oknie super.
Co gorsze... bilety ze Szwajcarii tez sa drogie :(
Usuń;) te oświetlone platany bardzo rozjaśniają listopadową szarugę, u nas co prawda tego nie robią, ale mamy 2 całoroczne światełkowe drzewka :)
OdpowiedzUsuńWigilię lubię dość tradycyjną, choć generalnie brak karpia by mnie nie zmartwił ;), za to szokiem była dla mnie dawno temu kolacja świąteczna (bo jakoś Wigilią ciężko mi to nazwać), którą spędziliśmy we Francji: szampan, homary itp.
no i pamiętam Egipt przed świętami, dmuchane kilkumetrowe Mikołaje i kilka wielkanocnych zajęcy (tak na wszelki wypadek ;)
Myslalam, myslalam i wymyslilam: te akurat to oliwki, a nie platany, ale platany tez sa oswietlane, pieknie to wszystko wyglada.
UsuńJa mialam problem przed zjedzeniem miesa w Wigilie, teraz pieke niemieckim zwyczajem ges ;) A do tego koniecznie pierogi i barszczyk!
Co do swiatecznego Egiptu... chcialabym kiedys zobaczyc takie wieta pod palmami, ale jakos nalezy to dla mnie raczej kategorii do Disneylandu, nie do prawdziwych Swiat ;) I ten zajaczek :D
o wodzisz, dałam się nabrać, ale nie przyszło mi do głowy spojrzeć na liście i to, że oliwki w takich rozmiarach mogą tam być ;), inne kraje na Święta nie dla mnie, z Egiptu też zdążyłam na święta do kraju wtedy wrócić, choć proponowano mi Paryż ;)
UsuńSa, sa :))
UsuńNo wez, nie chcialas do Paryzaaaaaaaaaaaa? Ale sama mialabym tam byc?
No i elegancko. Się człowiek nie narobi, odpocznie trochę, na nartki wyskoczy. Fajnie tak a nie że miksery, odkurzacze i inne głośne maszyny wyją całe noce bo musi być gotowe według tradycji. I zgodnie ze zwyczajem Pani domu powinna zasnąć ze zmęczenia już przy pierwszej wigilijnej potrawie :)))
OdpowiedzUsuńJeszcze lepiej jakby placnela buzia w barszczyk z uszkami, byloby bardziej widowiskowo :)
Usuńopętało mnie dzisiaj :D no to ja chciałam powiedzieć, że u nas te przygotowania, choć szaleńcze, to jednak była część tej świątecznej radochy :-).
UsuńTylko czasem trudno jest zachować odpowiednie proporcje ;)
UsuńNo tak, prawda to, ale u nas z proporcjami jednak było dobrze - to był po prostu bardzo piękny, rodzinny, wspólny czas - i samo świętowanie i przygotowania doń :-).
UsuńNo tak, u nas bylo raczej tak, ze swietowac chcial kazdy, ale przygotowywac musiala mama ;)
UsuńNo ja właśnie mamę miałam na myśli, bo ja smarkata nastolatka chciałam się wyspać, bo w końcu wolne i nie trzeba do budy iść, a tu buuuuuu, mikser wył o północy, pamiętam do dziś:)))))
UsuńUwielbiam świąteczne jarmarki! Za tydzień lecę do Brukseli, to przy okazji zobaczę, jaki tam mają :) A najbardziej chyba chciałabm pojechać na ten w Norymberdze, choć podobno jest dość drogi.
OdpowiedzUsuńOoo, baw sie dobrze! Co do cen, to dla mnie z reguly wszystko co niemieckie - tanie, wszystko co szwajcarskie - drogie. Gdybys te ich ceny tu zobaczyla... szok po prostu za kazdym razem ;) Mi sie marzy Dresdno, a jade na bank do Stuttgartu i Esslingen, tez dobrze ;)
UsuńCyfry w oknach wygladaja bajecznie!
OdpowiedzUsuńNie bylam w Szwajcarii, nie myslalam o niej, ale po lekturze Twojego bloga, nabieram na te podroz coraz wiekszej ochoty!
Ha! Ha! Ha!
UsuńCiesze sie strasznie, bo warto! ;)
mnie najbardziej urzeklo pierwsze zdanie z Wiedźmikołaja - bardzo lubię ten film (a i książkę czytałam) - musze sobie odświeżyć. to sa dopiero święta! ;)
OdpowiedzUsuńOj tak, Swieta z Pratchettem sa lepsze niz z Kevinem! ;) I mam dla Ciebie niespodzianke pod choinke, tadam: http://www.filmweb.pl/film/Piek%C5%82o+Pocztowe-2010-478469
UsuńZnasz? ;)
Ha, widzę, że Szwajcaria w przygotowaniach do Bożego Narodzenia prześcignęła nawet USA :D tutaj wprawdzie dekoracje świąteczne potrafią pojawić się w sklepach już na przełomie sierpnia i września, a dekorowanie ulic i miejskich drzewek następuje w listopadzie.... ale mam wrażenie, że jakoś tak nie czuć ducha świąt... A może to dlatego, że daleko od Domu?...
OdpowiedzUsuńp.s. Urzekły mnie adwentowe dekoracje na okiennicach :)
Tu akurat czuc ducha dzieki jarmarkom, ktore sa po prostu wszedzie, no i celebrowaniu adwentu. Lubie to! ;)
Usuńświetna notka .. niestety nie miałem okazji być w Zurychu podczas Weihnachtsmarkt choć bywałem tam często w innych porach roku.. a szkoda bo bardzo lubię Zurych (i wielokrotnie biegałem promendą wzdłuż części jeziora w mieście jest tam pięknie po prostu)
OdpowiedzUsuń.. ale kiedyś miałem szczęście być w Kolonii na Weihnachtsmarkt był tuż pod oknem mojego hotelu i sprawiał niesamowite wrażenie z Katedrą w tle ... http://www.koelnerweihnachtsmarkt.com/uploads/pics/Weihnachtsmarkt_Aufsicht_Web_06.jpg
i popijałem Glühwein i obserwowałem przyrządzanie Feuerzangenbowle :^) jest na co popatrzeć .. czy Wy tez przyrządzacie w domu?
ciepło pozdrawiam :^)
Piotrze, w pierwszej chwili myslalam, ze Twoje zdjecie i zrobilam wielkie wow! Ale badzmy szczerzy, Twoje pewnie tez by tak wygladalo ;)
UsuńMi sie marzy Dresdno, ale na pewno bedzie w tym roku Konstanz, Stuttgart i Esslingen, sprobuje jeszcze kogos wyciagnac do Bazylei!
Co do Feuerzangbowle... krolowala na naszym Sylwestrze zeszlorocznym, Philipp przyzadzal ja bardzo spektakularnie na balkonie (tzn. ja robilam baze, a on bawil sie ogniem) ;)
Musialabym go jakos przekonac, zebysmy teraz zrobili, obfotografowalabym na boga :))
nie zdjęcie nie moje .. nie potrafłłbym tak pięknie fotografować :^).. znalazłem w sieci .. niestety byłem w podroży słuzbowej i nie miałem aparatu.. taki widok właśnie był choć ja mieszkałem w tym hotelu po lewej stronie .. piękne miejsce ..Kolonia jest piękna choć była bardzo zniszczona (w wielu miejscach pięknie odbudowana choć są też budynki z lat 50 60 70 jak we Frankfurcie , które nie pasują) w czasie wojny jako węzeł transportowy mocno ucierpiała ale Alianci omijali Katedrę .. ..
Usuńkoniecznie chcę tam kiedyś powrócić w czasie Weihnachtsmarkt ... możę za parę lat kiedy będę bliżej .. spojrzałem na mapę gdzie jest Esslingen :^) .. czy tam jest najpiękniejszy Weihnachtsmarkt? .. nie bylem w Baden-Württemberg nigdzie poza Heidelberg nad Neckarem ale może kiedyś nadrobię ..
prosimy konieczne zrób zdjęcia Philipp'owi jak przyrząda Feuerzangbowle z rumem i ogniem :^)) .. tyllko uważajcie na siebie :^)
bardzo ciepło Was pozdrawiam
Koniecznie musisz nadrobic! ;)
UsuńCzy Esslingen jest najpiekniejszy - nie wiem, wiele chcialoby nosic te miano. Jest jednak podobno bardzo tradycyjny i malo komercyjny, przez to na pewno warty odwiedzenia. No i zaraz obok Stuttgartu, wiec grzechem byloby nie zajrzec :)
No musimy zrobic, koniecznie, tylko najpierw trzeba go namowic, bo w Sylwestra to przeciez za pozno!
Pozdrawiamy rowniez bardzo serdecznie!
Kolejny super wpis... zapach i smak sera raclette mialam juz w ubiegla sobote w domu mym francuskim- rozpoczelismy sezon zimowy! Ozdoby i tradycje, uwielbiam takie etnologiczne wpisy!
OdpowiedzUsuńDziekuje! U nas raclette ostatnio rzadzil latem, teraz dietka ;) Jednak ten targowy/jarmarkowy "pachnie" moim zdaniem o wiele intensywniej jeszcze :))
UsuńA mi sie marzy Drezno!!! Zurych, zwlaszcza ten w hali dworca jest zupelnie inny niz wszystkie, ale moze wlasnie dlatego warto zobaczyc? No i ta spiewajaca choinka!
OdpowiedzUsuńAle z rozmachem te choinki kalendarze adwentowe,naprawdę pięknie to wygląda :) Zwłaszcza ta wielka choinka na dworcu z kryształkami.
OdpowiedzUsuńOj tak, strasznie zaluje, ze nie mam nowych zdjec i chyba sie w tym roku znwou wybiore ;) Ona skrzy i blyszczy i swieci, niesamowita jest!
UsuńAch, ten kalendarz adwentowy na kamieniczce - super sprawa!
OdpowiedzUsuńNabrałam ochoty odwiedzenia w ten weekend Genevy;)
Buuuu, też chcę...
UsuńAle jutro będę kumpelę namawiać na Bazyleę!
PS. Przywieź zdjęcia!
Piękne zdjęcia... będę namawiać męża na jakiś przedświąteczny wyjazd do Szwajcarii w przyszłym roku! W tym roku już nie damy rady... remont kończymy...
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie opowieści :) A Szwajcarię planujemy z rodziną odwiedzić już od lat, właściwie dlatego, żeby dowiedzieć się, czy to kraj "dla nas". Chciałabym zobaczyć na żywo takie święta. Może kiedyś... ;) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńMam pytanie dotyczace kolacji wigilijnej. Czy w Szwajcarii jest zwyczaj by ubrac sie odswietniej na wigilie? Czy jest zwyczaj dawania prezentow komus spoza nablizszej rodziny typu dzieci, zona/maz; np. rodzenstwu (doroslemu), bratankom i dalszej rodzinie? Czy Szwajcarzy zapraszaja na wigilie wiecej czlonkow rodziny czy raczej spedzaja w waskim gronie domownikow?
OdpowiedzUsuńBardzo fajna sprawa spędzać święta w takim miejscu. Muszę kiedyś spróbować
OdpowiedzUsuńMam rodzinę w Szwajcarii i zamierzam się do nich niedługo wybrać. Oczywiście zamierzam odbyć podróż z tanimi liniami lotniczymi. Najlepiej jakby było to Rayanair ponieważ niedawno w tym sklepie https://www.pariso.pl/pol_m_Torby_Torby-podrozne_Torby-do-Ryanair-201.html kupiłem sobie nową torbę o wymiarach 40x20x25, która mieści się w nowych wytycznych bagażu podręcznego tych linii :)
OdpowiedzUsuńWygląda niesamowicie, miło powspominać taki świąteczny klimat:)
OdpowiedzUsuńPomysł na spędzenie świąt na prawdę super. nie wiem czy z odłożonych pieniędzy wystarczy mi aby wybrać się na taką wycieczkę, ale w razie czego zawsze można przecież wziąć jakąś szybka pożyczkę
OdpowiedzUsuńSuper klimat. Bardzo mi się podoba
OdpowiedzUsuń