Boscy ukochani w Gottlieben
„Podróżować znaczy żyć. A w każdym razie żyć podwójnie, potrójnie, wielokrotnie.” - Fado - Andrzej Stasiuk
Pamiętacie mój fotowpis o różnych fakturach? Zdjęcia do tego posta powstały właściwie przypadkiem. Moim właściwym celem była senna, nadbodeńska wioska (należąca do okręgu Kreuzlingen, czyli rzut beretem ode mnie), która zauroczyła mnie przy pierwszych odwiedzinach. Następnym razem odwiedziłam ją z aparatem, w jednym, jedym celu: chciałam ja obfotografować. Jednak efekty tak mnie zniechęciły, że nagle zupełnie zmieniłam koncepję i zajęłam się różnymi fakturami właśnie i tym, jak ze sobą kontrastują. Teraz zajrzałam do tych zdjęć po raz kolejny... i zauroczył mnie ich spokój i taki letnio-wakacyjny charakter wcale nie wakacyjnej miejscowości.
Miasteczko nazywa się Gottlieben - nazwa składa się z dwóch słów: Gott (Bóg) oraz lieben (kochać), dlatego możemy powiedzieć, że jego mieszkańcy są boskimi ukochanymi ;) I patrząc na to ciche, zielone miejsce, mogę od razu w to uwierzyć. Jak także w to, że 308 mieszkańców wioski (przynajmniej w 2011 roku było ich dokładnie tyle) całe dnie nie zajmują się niczym innym niż zajadaniem się sławnymi na cały świat rurkami z czekoladą (te pyszne wafelki pochodzą właśnie z Gottlieben), żeglowaniem, sadzeniem wszystkich możliwych kwiatków, raczeniem popołudniowa kawą w jednej z kawiarni oraz od czasu do czasu pracą w polu. Dobrze im!
Wybaczcie, że przetrzymałam te zdjęcia aż do teraz, nie są już super-aktualne, ale zapewniam Was, że w Gottlieben nie zmieniło się od lata nic a nic, no może poza aurą za oknem. Co do aury - jak co roku niecierpliwie czekam na śnieg... A już za parę dni pierwsza relacja z pierwszego jarmarku świątecznego i na pewno nie ostatnia. Jak dobrze pójdzie, pokaże Wam jedne z najpiękniejszych jarmarków w Niemczech i Szwajcarii, więc trzymajcie rękę na pulsie!
Miłego tygodnia!
Sielsko....anielsko! Pięknie tam! :)
OdpowiedzUsuńA ja tyle to miejsce przed Wami chowalam, nie wiem, czemu!
UsuńTeż się nie dziwię nazwie. Miejce urocze, o którym zdecydowanie nie można powiedzieć, że jest 'zapomniane przez Boga' (godforsaken), jak to się czasami mówi o małych, odległych miejscach.
OdpowiedzUsuńWygląda na to, że wiejskie życie to błogie życie nie tylko w Anglii :)
Po niemiecku to "gottverlassen" - opuszczone przez Boga ;)
UsuńOj tak, szwajcarskie zycie jest w wiekszosci sielsko-wiejskie ;)
Oj Kasiu takie zycie to jak znalazl dla mnie.
OdpowiedzUsuńRurkami moge objadac sie dzien w dzien , sadzenie kwiatkow i prace w polu uwielbiam, a do tego tak tam milutko i przyjemnie.
W sam raz dla mnie !
No to siup, wpisz w gugla "Gottlieben" i wskakuj w samochod ;)
UsuńZawsze, gdy oglądam Twoje zdjęcia, to mnie nostalgia dopada...
OdpowiedzUsuńOk, w takim razie musze w koncu sprobowac robic zdjecia nienostalgiczne :D Tylko jakos mi to nie wychodzi ;)
UsuńUrocze życie w uroczym miasteczku :)
OdpowiedzUsuńJestes bardzo hojna nazyajac te miejsce miasteczkiem, toc to zwykla wiocha :DD
UsuńBardzo przyjemnie! :) A co było gratisem z koszyka? hehe
OdpowiedzUsuńA wiesz co, to wszystko bylo gratis, w koszyku chyba kolejne srubki i inne duperelki byly ;)
Usuń"Tour de świąteczne jarmarki" powiadasz? Też mi się marzą, na każdym próbowałabym grzanego wina - każdy ma swoje priorytety :). Tymczasem czekam na Twoje cudne, świąteczne, jarmarkowe kadry...
OdpowiedzUsuńNo ba! Kochana, to znaczy, ze mamy takie samo priorytety :D A ze rozne sa rodzaje grzanca i wszystkie trzeba sprobowac... no nie zamarzniemy :D
UsuńA kadrow postaram sie dostarczyc ;)
Kadrow? Chyba kadry ;)
UsuńPatrząc na niektóre zdjęcia aż chce się zapytać - tam ktoś na prawdę mieszka? Super sielankowa atmosfera, jak ze starego filmu albo skansenu:))
OdpowiedzUsuńMieszkaja, nawet kilka osob spotkalam, ale nie pasowali mi do zdjecia ;)
UsuńOh podoba mi się, ciekawy klimat!
OdpowiedzUsuńW takim razie ciesze sie, ze wygrzebalam te zdjecia :)
Usuńo tak, podróżować, znaczy żyć - widać to po tych cudnych zdjęciach :)))
OdpowiedzUsuń:)) Taki jest cel!
UsuńAtmosfera tych zdjęć zapiera dech w piersiach, aż chce się chwytać za bagaże i ruszać w świat.
OdpowiedzUsuńA i jezyka mozna sie przy okazji nauczyc ;)
UsuńTen taras z parasolem! Mogłabym tam dzisiaj wypić kawę :-)
OdpowiedzUsuń