Fasnacht w Konstanz
Brr, luty to nie przelewki, a prawie trzygodzinne
robienie zdjęć na mrozie nie jest fajne. No ale, co nas nie zabije to nas
wzmocni!
A przynajmniej taką mam nadzieję ;)
Dzisiaj wieczorem palenie wiedźm, a ja nie wiem,
nie wiem, nie wiem co robić. Chciałabym iść, a z drugiej strony chciałabym leżeć
pod kołderką z gorąca herbatą i dobrą książką (Kapuściński!). No cóż,
zobaczymy.
A najpierw zapraszam do obejrzenia zdjęć z pochodu
fasnachtowego.
cudowne gębusie:)
OdpowiedzUsuńKasia, a Ty za kogo byłaś przebrana???
Ekhm.
UsuńZa Eskimosa. W grubej kurtce i butach ;)
A tak na serio, musialam potem isc do pracy, wiec wcale sie nie przebralam :)
Mimo zimna musiało być fajnie :)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę Ci,u nas, w Poznaniu prawie zero atrakcji, a jak już cokolwiek jest i zostanie nagłośnione to okazuje się być kompletną kichą :(
O fajnych imprezach dowiadujemy się pocztą pantoflową...
No fajnie, ale zimnooo! ;)
UsuńWiesz, czasem mysle, ze Konstanz to paskudna dziura, opanowana przez emerytow chcacych miec spokoj, ale to temat na inny post!
A Fasnacht swietowany jest od rana w Tlusty Czwartek do wieczora przed Sroda Popielcowa, bez porowanania z polskim "paczkowaniem"
Ale fajnie tam u Ciebie. Kanton Vaud się tak dobrze nie bawi. Tutaj nudnoooo... I zimno :(
OdpowiedzUsuńUściski!
To wpadaj do nas!! Hmm, tylko w tym roku juz nie zdazysz ;)
UsuńO matuś, ludzie mają niesamowitą inwencję, jeśli chodzi om przebrania i zabawę.
OdpowiedzUsuńNajpierw zauroczyły mnie rosiczki i ryby, ale teraz już sama nie wiem... ;D Za dużo dobrego!
Mam nadzieję, że te trzy godziny na zimnie jednak ujdą Ci płazem!!! :*
Tez mam taka nadzieje ;)
UsuńA na latajacym dywanie bys nie chciala? Albo takim wielbladem sie stac? Hm? ;)
Chociaz nie! Ja Cie widze jako Marchewe!
UsuńA ja Ciebie jako pixelka ;D
Usuń:*