Jak się mieszka w Kreuzlingen

sobota, czerwca 01, 2013 Kasia na Rozdrożach 52 Comments


Dzisiaj bez zbędnego bla,bla,bla – niech przemówią zdjęcia! Zdjęcia zrobione w poniedziałek, jedyny ładny dzień tego tygodnia.
Jeśli przez najbliższe kilka dni nic nie napiszę, to znaczy, że mnie zalało. Idę po płetwy, a Wam miłego weekendu!
PS. Kto zgadnie (zagadka dla osób nie posiadających fejsbuka), co tak szaleńczo rośnie na pierwszym i drugim zdjęciu? 





















Przeczytaj również

52 komentarze:

  1. Architektura świetna i ta stara i ta bardziej nowoczesna.
    Co do pytania to nie mam zielonego pojęcia. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wlasciwie to chcialam pokazac zupelnie inne domy, ale nogi mnie w zla strone zaniosly ;)
      A co do pytania, to Ela juz odpowiedziala i to prawidlowo :)

      Usuń
  2. to może lepiej zamiast płetw kup ponton ;)
    Trzymam kciuki za kolejne słoneczne zdjęcia ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To moze ponton, masz racje, woda zimna ;)
      Trzymaj mocno, przyszly weekend ma byc podobno ladny... Licze na to, bo wtedy jest wielki flohmarkt...

      Usuń
  3. Bardzo pięknie u Ciebie w Kreuzlingen.. tak zielono ..piekne zdjęcia ..
    melduję przy okazji, że liczba mieszkańców = liczba kotów = 2 :^))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A pod samym domem mam jeszcze zieleniej ;) Zeby tylko pogoda wspolgrala i mozna bylo z tego korzystac...
      A co do mieszkancow, to bylo nawet 3, ale trzeci jakis nieostry wyszedl, wiec sie nie zalapal ;)

      Usuń
  4. ej no chyba sie mieszka swietnie ;)
    piekne krajobrazy, ja niestety mieszkam w dzielnicy (na przedmiesciach Bcn) i nie mam sie czym pochwalic ;)
    no dobra....
    gorke mam fajna i z niej w sumie widok jest przepiekny ;)
    ale to i tak kiepsko ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana, ale mieszkasz w Barcelonieeee, halooooooooooooo ;)
      A w Kreuzlingen mieszka sie swietnie, przyznaje! ;)

      Usuń
  5. Kocham miejsca zielone. Bez drzew i krzewów nie wyobrażam sobie życia w mieście. U Ciebie ten warunek jest spełniony :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzialas zdjecia z Dubaju? ;) Po powrocie nie moglam sie napatrzec na te cala zielen ;))

      Usuń
  6. To czosnek dziki, czyli baerlauch :D A mam pytanko, czy poza kotami ktoś tam mieszka?! :p
    PS. Wygląda na to, że fajnie się mieszka! Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy koty również jeżdżą samochodami? ;)
      Cudny klimat. Ach, miałabym ochotę na flohmarkt, ale kurczę...ale to jednak 360 km i z dzieciakami podróż, a potem łażenie po takiej imprezie... Wymęczymy się przede wszystkim my;)

      Usuń
    2. Jezdza jak im zarcia zabraknie, lidl sam nie przyjdzie! Kuuuuurcze, to fakt, prawie 400 km to nie bagatela, ale kuuurcze, raz w roku jest!

      Usuń
  7. A ja myslalam, ze to u mnie jest zielono i ze ciagle pada...ale chyba sie mylilam. U mnie pogoda sie poprawila, wczoraj przez caly dzien nie padalo! Dzisiaj, jak do tej pory tez nie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O prosze. A u mnie dzisiaj pierwszy dzien bez deszczu, zobaczymy, czy dlugo.

      Usuń
  8. Bardzo sympatycznie i jak zielono teraz... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tylko, ze w deszczu i 7 stopniach anwet sie tego podziwiac nie chcialo ;)

      Usuń
  9. Fajnie tam dużo zieleni , ciekawych miejsc ....
    :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Urocze miasteczko! A widok z pontonu może będzie jeszcze bardziej uroczy?

    OdpowiedzUsuń
  11. ślicznie! żeby jeszcze tego słońca było więcej ..
    niech Was nie zalewa!
    fejsa nie mam, ale i tak bym nie zgadła :-).
    :-* zostawiam :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Buziaka sobie biore i jeszcze tylko ciut slonka wyslij! A czosnek niedzwiedzi to fajna rzecz, ale u Ciebie bankowo nie rosnie ;)

      Usuń
  12. Ja to zawsze opóźniona więc już nie zabłysnę znajomością krzaczora:)) Aczkolwiek rozpoznałam, rozpoznałam:))) Tak sobie myślę że niech pada, aż się wypada, to już całkiem dżungla będzie. Na brak zieleni chyba nie narzekasz co? Teraz dobrze podlane będzie. A potem już tylko lato.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Karolinko, ale nas powoli naprawde zalewa. Do mnie jeszcze nie doszlo, ale tu i tam calkowicie zalane. Zdecydowanie za duzo pada...

      Usuń
  13. swietne okolice,a co rosnie nie pytaj:P ja sie na tym znam jak kot na kwasnym mleku hiii:P..........ty mowisz kupisz pletwy,a moj maz mowi ze wymienimy auto na gumibot(hmmmmmm,nie wiem czy dobrze napisalam)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No moze troche spolszczylas, ale w koncu po polsku piszemy :)) No wlasnie chyba tez zrezygnuje z pletw i kupie ponton :))

      Usuń
  14. No w takim miejscu to się chyba fajnie mieszka :)
    Okiennice są, czyli jest pięknie !!!

    No mogłoby łaskawie przestać padać


    OdpowiedzUsuń
  15. Świetne zdjęcia. W takim miejscu naprawdę mogłabym mieszkać, ale póki co zostaje w szarej Polsce...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziekuje Karolciu! Kurcze, trudno powiedziec, ze tu jest pieknie i kolorowo, a w Polsce szaroburo, po prostu wszystko sie po jakims czasie opatrzy i wtedy ma sie ochote na zmiany. Tak mi sie wydaje przynajmniej ;)

      Usuń
  16. oo w Brukseli też teraz czosnek kwitnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I co, juz cos z niego przygotowalas? Ja nie mialam zadnej siatki przy sobie, do torebki nie chcialam go pakowac, zeby nie "jechala" czosnkiem ;) Musze sie wybrac na zbiory!

      Usuń
  17. Rozowe kasztanowce rosna za plotem Twojego rodzinnego domu :) oczywiscie w Elblagu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ooooh, a ja dopiero w lipcu bede... Ale dobrze wiedziec, ze w ogole sa, bo juz zwatpilam :))

      Usuń
  18. Widzę, że mieszka się kolorowo, czysto i bezludnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  19. Jak tu zielono! Żeby tak u mnie było - z mojego okna widać tylko samochody, a najbliższy park znajduje się, niestety, daleko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, zakladam, ze w duzym miescie? Tu na wiosce to tylko krowy, drzewa i koty, ale o teatr juz trudniej ;)

      Usuń
    2. Tak, w Gdańsku. Moja ulica jest jedną z najbardziej ruchliwych. Chętnie bym się zamieniła: do teatru czy do kina i tak nie chodzę, boję się tłumów. ;) Pociesza mnie myśl, że u mnie przynajmniej szpital/serwisy naprawcze etc. są niedaleko.

      Usuń
    3. Musze Cie troszke zmartwic, akurat szpital mam 100 metrow od domu ;)) Serwisy, sklepy i wszystko inne tez sie znajdzie. A tlumy mam zaraz obok w Konstanz (w Niemczech, ale dojdziesz na piechote), bo to akurat bardzo turystyczne miasto jest. Tylko jego szwajcarski brat taki spokojny ;)

      Usuń
    4. A hałas jest? Zresztą nieważne: szpital niedaleko, serwisy też, to ja się tam przeprowadzę, kiedy tylko będę pełnoletnia. ;)

      Usuń
  20. Kasjeusz: niesamowity halas! Te ptaszyska cwierkaja od rana do nocy!!! ;)
    Czasem jakis samochod podjedzie, ktos trawe kosi, pies szczeka, normalnie uszy odpadaja :PP
    A tak na serio: sielsko i spokojnie, ale bardzo blisko "do ludzi" :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Czasem jakiś samochód podjedzie." A u mnie czasem jakiś samochód nie podjedzie. Z okna nieustannie widzę sznur samochodów, słyszę, jak zniecierpliwieni kierowcy trąbią (+ raz na godzinę przejeżdża karetka, ale na to jakoś nie wypada się skarżyć). Niektórzy zbliżają się do świateł z zawrotną prędkością, zatrzymują i po chwili ruszają z piskiem opon.
      Jezu, jak ja narzekam. ;) Muszę dla odmiany pochwalić twoją arkadię. Ptaszki, pieski, może nawet nimfy tam spacerują? Ja zbudowałam domek dla ptaszków, niekiedy przylatują i robię im zdjęcia. Mam nawet własnego szczekającego psa!

      Usuń

Drogi Czytelniku, zanim pobiegniesz dalej, pozostaw po sobie komentarz. Pozwól nam porozmawiać, inaczej ten wpis zostanie zwykłym monologiem. A mi zależy na Twojej opinii!