Idealny dzień w Londynie

czwartek, czerwca 13, 2013 Kasia na Rozdrożach 19 Comments




Kiedy okazuje się, że mogę na jeden jedyny dzień wrócić do Londynu, nie waham się ani chwili. Nauczona niedawnym, acz bardzo intensywnym, doświadczeniem zabieram kurtkę przeciwdeszczową (kaptur to mus!) i wygodne, nieprzemakalne buty. Do tego obowiązkowy aparat, maść na odciski i oysterkę, bez której używanie komunikacji miejskiej byłoby zdecydowanie mniej komfortowe.


Jeśli chcecie przeczytać cały artykuł, zajrzyjcie tutaj:




Przeczytaj również

19 komentarzy:

  1. Już w chodzę !
    Ja tez chętnie pojechałabym do Londynu Zazdroszczę .

    OdpowiedzUsuń
  2. A co to oysterka ? Pisałam to ja,oysterka niedoswiadczona turystycznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widziala na fb? Jak nie, to jeszcze raz: londynska karta komunikacyjna, przejazdy nawet o polowe tansze i nabija ci dziennie tylko do poziomu biletu dziennego, jesli przekroczysz jedziesz dalej za darmo.

      Usuń
    2. widziała i przypomniała sobie, że już słyszała kiedyś, ale że Marysia nie obyta w świecie...

      Usuń
    3. To ja Marysi moze zdjecia emalia wysle? Niech se chociaz raz zobaczy?

      Usuń
  3. O, zaraz przeczytam! No właśnie, co to jest oysterka? Jakaś międzynarodowa karta komunikacyjna? Pozdrowionka!

    OdpowiedzUsuń
  4. Odpowiedzi
    1. Ja bylam po raz pierwszy i tez musze powiedziec, ze uwielbiam! Zakochalam sie!

      Usuń
  5. Nie miałam wcześniej okazji, gratuluję więc publikacji na monoloco :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Ten Twój Londyn jest fascynujący. Kusi i zachęca, choć dla mnie to nowość.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziekowac! Ale co jest nowoscia dla Ciebie? Londyn czy to, ze kusi?
      Ja bylam po raz pierwszy (az wstyd sie przyznac) i chce jeszcze! Teraz, natychmiast...

      Usuń
  7. Świetny artykuł! Holy Village rzeczywiście wygląda jak z jakiejś powieści. Brick Lane też mi się podoba. Ostatnio doszłam do wniosku, że tak mogłyby wyglądać ulice na moim osiedlu (teraz ściany budynków są albo szare i zabrudzone, albo zapisane wulgaryzmami). ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciesze sie, ze sie ze mna zgadzasz :)) Mieszkasz na stale w Londynie?
      Oj, gdyby sciany u mnie tak pomalowane byly, to by sie koty i krowy dziwily :D

      Usuń
    2. Nie, na stałe mieszkam w Gdańsku (i o tym rodzimym osiedlu pisałam). W Londynie natomiast często bywam, to chyba drugie miasto, które tak dobrze znam. :)

      Usuń

Drogi Czytelniku, zanim pobiegniesz dalej, pozostaw po sobie komentarz. Pozwól nam porozmawiać, inaczej ten wpis zostanie zwykłym monologiem. A mi zależy na Twojej opinii!