Senne marzenia

środa, lutego 06, 2013 Kasia na Rozdrożach 10 Comments

Lubicie sny? Ja chyba najbardziej lubię te śnione na jawie, w świetle dnia. W nocy bowiem… bywa różnie. Dzisiaj na przykład udało mi się obudzić Philippa i zmusić go do zapalenia światła, żeby mógł zobaczyć tego metrowego, żółtego pająka/skorupiaka/głowonoga na naszym suficie. To cud, że nawet nie pisnęłam i pozwoliłam sąsiadom spokojnie przespać tę noc. Ciekawe, co przyśni mi się jutro?

Dzienne sny z kolei dotyczą przede wszystkim podróży, najlepiej tych dalekich i egzotycznych. Ciągnie mnie w świat i to tak, że oglądając po raz setny Cast Away, znowu zazdrościłam Tomowi Hanksowi tej bezludnej wyspy ;)           
Marzę, a jednocześnie wspominam. W taką pogodę jak dziś, gdy śnieg za oknem, nierzeczywiste wydają się zdjęcia, które właśnie przeglądam. Pustynia w okolicach Dubaju.
Byliście kiedyś na pustyni? Gorączka bucha w twarz, nawet wieczorem, a skóra nie wie, czy ma rozpłynąć się w strugach potu czy raczej wyschnąć na wiór. BAJKA

Marzenia są po to, aby je wprowadzać w życie, dlatego powoli planujemy wypady na 2013. Bilety do Londynu na marzec już zabukowane. Jupi!
W lipcu zapewne wyląduję w Polsce i już się modlę, żeby nad Bałtykiem trafić na ładną pogodę, żebym nie musiała siedzieć na plaży przykryta kocem i zamiast planowanych trzech dni, zostać tam tylko kilka godzin. Tak już bywało.
Któryś z cieplejszych weekendów spędzimy bankowo w Stuttgarcie, chociaż mało egzotycznie, ale dzięki wygranym zaproszeniom pobyczymy się w czterogwiazdkowym hotelu i trochę pobumelujemy w stolicy „naszego” landu, Baden-Württemberg.

I w końcu… chcemy do Maroka! Chcemy też do tysiąca innych miejsc, ale Marrakesz kusi nas już od dłuższego czasu i zrobimy wszystko, żeby w tym roku tam wylądować. Trzymajcie kciuki! 


Przeczytaj również

10 komentarzy:

  1. Kasik trzymam kciuki! Ja też lubię śni i marzyć...
    Plany podróżnicze już są - kwiecień w Irlandii i Bristolu, w maju do Polski na kilka dni, Norwegia też mi się kłania, w lato kto wie gdzie Nas zawieje {pewnie w kilka fajnych miejsc}, a we wrześniu chcę do Hiszpanii z rodzinką na trochę dłużej - może do Eli do Nerji się wybierzemy. Ale wszystko się może pozmieniać... Od marzeń i planów trzeba w końcu zacząć... a później to już zazwyczaj z górki!
    Na pustyni byłam raz, w Egipcie... i chyba nigdy więcej! Taki ukrop to nie dla mnie... lubię ciepło, ale bez przesady!
    Buziaki Kochana =)


    P.S. Flammkuchen wyszedł przesmaczny, zagości na stałe u mnie w domku!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wow, Zanetko, to nie komentarz, tylko caly list, suuuuuuuuuuper :))
      Cudne plany i Nerja!! Ciekawa jestem, czy my tam w tym roku nie wyladujemy, bo obojetnie co planujemy, co rok tam jestesmy ;)
      Jesli chcesz sie trocze zainspirowac, zajrzyj do tych kilku postow:
      http://kasianarozdrozach.blogspot.ch/search/label/Andaluzja
      I koniecznie wezcie ze soba maske i rurke do nurkowania (na miejscu tez mozna kupic niedrogi "sprzet"). Za Nerja jest mnostwo prawie pustych plaz, gdzie mozna naprawde sie odprezyc i nurkowac!
      A jesli jestes, jak mowisz, cieplolubna, ale nie do przesady, to wrzesien jest dobrym miesiacem. Sierpien to najwiekszy ukrop, wrzesien juz ujdzie :)
      Ciesze sie, ze przepis sie spodobal :))
      Buzka!

      Usuń
    2. Ale Wam dobrze.. A do Rzymu?? nie???
      mój plan się ogranicza na razie do wyjazdu do Polski w marcu:) bardzo egzotycznie.. ale moje życie i tak już jest (a kiedyś będzie jeszcze bardziej) dość egzotyczne, z pustynią będę po sąsiedzku... więc właściwie chyba nie mam co narzekać... to pa..

      Usuń
    3. Oczywiscie, ze nie masz na co narzekac! Ale co to za sasiedzka pustynia? Opowiadaj!!
      A do Rzymu... kurczeeee, Rzym tez trezba jeszcze gdzies wcisnac :))

      Usuń
    4. Kasik dzięki za info, będę miała trochę wolnego w najbliższym tygodniu to trochę ogarnę blogi - mam spore zaległości ;) Madzia, nie kuś tym Rzymem... bo jasny gwint roku mi zabraknie na te podróże =)

      Pustynia??? Czyli to już niedługo? Tam dopiero będziesz miała gorąco =)

      Usuń
    5. No ta na zdjeciach to akurat z Dubaju, ale w Maroko tez jest jedna ;)
      Ciekawe, czy to wypali ;))

      Usuń
  2. Ja miewam sny prorocze i to najczęsniej w tym negatywnym odczuciu, czyjeś smierci.
    Zawsze mi się spełniają.

    Co do podróży - trzymam kciuki. My mamy w planie w tym roku tylko Barcelonę i Polskę, choć kuszeni jesteśmy wyprawą statkiem na weekend do Anglii. Zobaczymy:)
    Kiedyś podróżowałam więcej. Teraz nauka i pracy brak, więc i środki ograniczone.
    Buziaki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojej, wspolczuje takich snow...

      Barcelona i Polska to tez super plany!
      U mnie jest tak, ze na razie nauke skonczylam i teraz tak sie zastanawiam, czy dalej sie uczyc, czy podjac sensowna prace ;) Najchetniej to bym tylko podrozowala ;)

      Usuń
  3. Ech, na pustyni nie byłam, ale kiedyś, jak nadużyłam alkoholu, to się dowiedziałam, co to znaczy "pustynia w ustach" ;D
    Za Maroko trzymam kciuki, a do tego czasu może oko na Maroko wystarczy.

    Zdjęcia niesamowite, to słońce takie mgliste...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fusi, Ty naduzywasz alkoholu? Ojej...
      ;)
      Trzymaj, trzymaj, moze cos nam wytrzymasz :)
      Dzieki :)

      Usuń

Drogi Czytelniku, zanim pobiegniesz dalej, pozostaw po sobie komentarz. Pozwól nam porozmawiać, inaczej ten wpis zostanie zwykłym monologiem. A mi zależy na Twojej opinii!