Senne marzenia
Lubicie sny? Ja chyba najbardziej lubię te śnione
na jawie, w świetle dnia. W nocy bowiem… bywa różnie. Dzisiaj na przykład udało
mi się obudzić Philippa i zmusić go do zapalenia światła, żeby mógł zobaczyć
tego metrowego, żółtego pająka/skorupiaka/głowonoga na naszym suficie. To cud, że
nawet nie pisnęłam i pozwoliłam sąsiadom spokojnie przespać tę noc. Ciekawe, co
przyśni mi się jutro?
Dzienne sny z kolei dotyczą przede wszystkim
podróży, najlepiej tych dalekich i egzotycznych. Ciągnie mnie w świat i to tak,
że oglądając po raz setny Cast Away, znowu zazdrościłam Tomowi Hanksowi tej
bezludnej wyspy ;)
Marzę, a jednocześnie wspominam. W taką pogodę jak dziś, gdy śnieg za oknem, nierzeczywiste wydają się zdjęcia, które właśnie przeglądam. Pustynia w okolicach Dubaju.
Marzę, a jednocześnie wspominam. W taką pogodę jak dziś, gdy śnieg za oknem, nierzeczywiste wydają się zdjęcia, które właśnie przeglądam. Pustynia w okolicach Dubaju.
Byliście kiedyś na pustyni? Gorączka bucha w
twarz, nawet wieczorem, a skóra nie wie, czy ma rozpłynąć się w strugach potu
czy raczej wyschnąć na wiór. BAJKA
Marzenia są po to, aby je wprowadzać w życie,
dlatego powoli planujemy wypady na 2013. Bilety do Londynu na marzec już
zabukowane. Jupi!
W lipcu zapewne wyląduję w Polsce i już się modlę,
żeby nad Bałtykiem trafić na ładną pogodę, żebym nie musiała siedzieć na plaży
przykryta kocem i zamiast planowanych trzech dni, zostać tam tylko kilka
godzin. Tak już bywało.
Któryś z cieplejszych weekendów spędzimy bankowo w
Stuttgarcie, chociaż mało egzotycznie, ale dzięki wygranym zaproszeniom
pobyczymy się w czterogwiazdkowym hotelu i trochę pobumelujemy w stolicy
„naszego” landu, Baden-Württemberg.
I w końcu… chcemy do Maroka! Chcemy też do tysiąca
innych miejsc, ale Marrakesz kusi nas już od dłuższego czasu i zrobimy
wszystko, żeby w tym roku tam wylądować. Trzymajcie kciuki!
Kasik trzymam kciuki! Ja też lubię śni i marzyć...
OdpowiedzUsuńPlany podróżnicze już są - kwiecień w Irlandii i Bristolu, w maju do Polski na kilka dni, Norwegia też mi się kłania, w lato kto wie gdzie Nas zawieje {pewnie w kilka fajnych miejsc}, a we wrześniu chcę do Hiszpanii z rodzinką na trochę dłużej - może do Eli do Nerji się wybierzemy. Ale wszystko się może pozmieniać... Od marzeń i planów trzeba w końcu zacząć... a później to już zazwyczaj z górki!
Na pustyni byłam raz, w Egipcie... i chyba nigdy więcej! Taki ukrop to nie dla mnie... lubię ciepło, ale bez przesady!
Buziaki Kochana =)
P.S. Flammkuchen wyszedł przesmaczny, zagości na stałe u mnie w domku!
Wow, Zanetko, to nie komentarz, tylko caly list, suuuuuuuuuuper :))
UsuńCudne plany i Nerja!! Ciekawa jestem, czy my tam w tym roku nie wyladujemy, bo obojetnie co planujemy, co rok tam jestesmy ;)
Jesli chcesz sie trocze zainspirowac, zajrzyj do tych kilku postow:
http://kasianarozdrozach.blogspot.ch/search/label/Andaluzja
I koniecznie wezcie ze soba maske i rurke do nurkowania (na miejscu tez mozna kupic niedrogi "sprzet"). Za Nerja jest mnostwo prawie pustych plaz, gdzie mozna naprawde sie odprezyc i nurkowac!
A jesli jestes, jak mowisz, cieplolubna, ale nie do przesady, to wrzesien jest dobrym miesiacem. Sierpien to najwiekszy ukrop, wrzesien juz ujdzie :)
Ciesze sie, ze przepis sie spodobal :))
Buzka!
Ale Wam dobrze.. A do Rzymu?? nie???
Usuńmój plan się ogranicza na razie do wyjazdu do Polski w marcu:) bardzo egzotycznie.. ale moje życie i tak już jest (a kiedyś będzie jeszcze bardziej) dość egzotyczne, z pustynią będę po sąsiedzku... więc właściwie chyba nie mam co narzekać... to pa..
Oczywiscie, ze nie masz na co narzekac! Ale co to za sasiedzka pustynia? Opowiadaj!!
UsuńA do Rzymu... kurczeeee, Rzym tez trezba jeszcze gdzies wcisnac :))
Kasik dzięki za info, będę miała trochę wolnego w najbliższym tygodniu to trochę ogarnę blogi - mam spore zaległości ;) Madzia, nie kuś tym Rzymem... bo jasny gwint roku mi zabraknie na te podróże =)
UsuńPustynia??? Czyli to już niedługo? Tam dopiero będziesz miała gorąco =)
No ta na zdjeciach to akurat z Dubaju, ale w Maroko tez jest jedna ;)
UsuńCiekawe, czy to wypali ;))
Ja miewam sny prorocze i to najczęsniej w tym negatywnym odczuciu, czyjeś smierci.
OdpowiedzUsuńZawsze mi się spełniają.
Co do podróży - trzymam kciuki. My mamy w planie w tym roku tylko Barcelonę i Polskę, choć kuszeni jesteśmy wyprawą statkiem na weekend do Anglii. Zobaczymy:)
Kiedyś podróżowałam więcej. Teraz nauka i pracy brak, więc i środki ograniczone.
Buziaki.
Ojej, wspolczuje takich snow...
UsuńBarcelona i Polska to tez super plany!
U mnie jest tak, ze na razie nauke skonczylam i teraz tak sie zastanawiam, czy dalej sie uczyc, czy podjac sensowna prace ;) Najchetniej to bym tylko podrozowala ;)
Ech, na pustyni nie byłam, ale kiedyś, jak nadużyłam alkoholu, to się dowiedziałam, co to znaczy "pustynia w ustach" ;D
OdpowiedzUsuńZa Maroko trzymam kciuki, a do tego czasu może oko na Maroko wystarczy.
Zdjęcia niesamowite, to słońce takie mgliste...
Fusi, Ty naduzywasz alkoholu? Ojej...
Usuń;)
Trzymaj, trzymaj, moze cos nam wytrzymasz :)
Dzieki :)